czekamy na relację 🙂
???
czekamy na relację 🙂
???
6 stycznia br., wykorzystując ostatnie chwile „świątecznego” czasu, wybraliśmy się w Beskid Mały. Celem był Czupel, najwyższy szczyt w tym paśmie górskim, zaliczany do tzw. Korony Gór Polski. Wyruszyliśmy rano, trochę „nietypowo”, bo ze stacji kolejowej w Łodygowicach i udaliśmy się w kierunku Biernej. Stąd, już leśną ścieżką, powędrowaliśmy przez Łysy Groń do Czernichowa. Pogoda była idealna do górskich wędrówek, jak na tę porę roku. Strome podejście z Czernichowa na Suchy Wierch i Rogacz dało się nam we znaki, lecz miłe towarzystwo, pogawędki i żarty umilały nam czas.
Czupel zdobyliśmy w krótszym czasie, niż przewidywaliśmy. Dłuższa przerwa miała miejsce w ciepłym i przyjemnym schronisku PTTK na Magurce Wilkowickiej. Na trasie były oczywiście obowiązkowe „przerwy” na wspólne zdjęcia z banerami i planowanie kolejnych wypraw górskich.
Część grupy z Magurki Wilkowickiej schodziła do Straconki, a pozostali do Wilkowic. Według wszystkich uczestników wędrówki, wycieczka ta była WYJĄTKOWO udana. Wielkie podziękowania dla Łukasza Zimnego za pomysł i plan wędrówki.
Patrycja Tomasik
Kolejny sezon górski pod szyldem bielsko-bialskiego oddziału PTT został oficjalnie rozpoczęty. Ponownie na Łysej Górze (655 m n.p.m.), którą niegdyś władali Wołosi, prowadząc wypas owiec, czym przyczynili się do nazwania wyżej wymienionego szczytu, poprzez wykarczowane terenu.
Na ognisko dotarliśmy różnymi szlakami. Krótszymi lub nieco dłuższymi. W mniejszych lub większych grupkach, a co po niektórzy wybrali samotne dojście. Już na miejscu powitania, uśmiechy, żarty, wspólne zdjęcia, rozmowy – wszyscy razem, wspólnie, obok siebie. O godzinie, bodajże 11.02, padła komenda do zdjęcia za 15 minut. Akademicki kwadrans dostali „spóźnialscy”. I ten o to kwadrans się nieco przedłużył. Czas spędzany w tak miłej atmosferze przestał mieć znaczenie. Zapach kiełbasek, palonego drzewa, hipnotyzująca moc ognia. Dodać do tego należy również przeróżne słodkości, które tak liczne grono wniosło na szczyt w dużej ilości. Poziom cukru mógł skoczyć dość mocno do góry…
Koniec końców jednak do pamiątkowego zdjęcia się ustawiliśmy. I po nim rozpoczął się proces końcowy ogniska. Ludzie powoli, w mniejszych grupkach, odchodzili. Część udała się na Magurkę Wilkowicką. Część ruszyła w kierunku domu. W końcu i nasza grupka postanowiła zdobyć Magurkę. Zanim jednak ruszyliśmy chwila zastanowienia, wszakże trzeba ugasić ognisko. Propozycje poważne i niepoważne. Sytuację uratował Tomasz deklarując, że dopilnuje wszystkiego. Dziękujemy!
Ruszyliśmy wybierając czerwony szlak. Wesoło, w grupce, prowadząc rozmowy, wspominając o czasach przeszłych, planując chwile przyszłe. Droga minęła szybko. Nadzwyczaj szybko. Na Magurce Wilkowickiej (909 m n.p.m.) wstąpiliśmy do schroniska, które przeżywało jednak oblężenie. Po około 2 minutach padła decyzja – wychodzimy na zewnątrz, siądziemy na ławkach. Nastąpił poczęstunek ciastem, po czym padła kolejna decyzja – udajemy się do Chatki pod Magurką. Po kilku minutach cel został osiągnięty.
Dosiedliśmy się do już biesiadujących tam osób. Zamówiliśmy co nieco do spożycia, coś do picia, coś do zjedzenia. Dołączyliśmy do odśpiewania gromkiego „100 lat” jednemu z solenizantów. Początkowo nieznajomego. Na koniec jednak okazało się, że to kolega jednej z naszych koleżanek.
Pora w końcu ruszyć. Wyszliśmy na zewnątrz. Czas na kolejne pamiątkowe zdjęcie. Ale wokół nikogo… W altance, przez okno jednak pewien turysta fotografował albo panoramę gór, albo biegające nieopodal beztrosko konie… Jedno spojrzenie Joli i jeden jej uśmiech wystarczyły… Fotograf z uśmiechem na twarzy chwilę później był już przy nas. Zdjęcie zostało wykonane, za co nieznajomemu podziękowaliśmy.
Ruszyli dalej. Kolejne osoby udały się w swoim kierunku. Grupka po raz kolejny zmalała. Ostatni już raz tego dnia. Wędrowaliśmy w kierunku Rogacza (828 m n.p.m.), by osiągnąć kolejny cel – Chatkę na Rogaczu. Miejsce wydające się być ładnym, urokliwymz o swoim charakterze. Tutaj również co nieco wesołości. Dwóch młodych panów z tejże oto grupki zapragnęło być jeszcze młodszymi. Usiadło i ruszyło. Wpierw nieśmiało, lecz z czasem z coraz większą odwagą. Aż huśtanie osiągnęło apogeum. Padło z ich ust radosne „łooooooooooo”. Następnie wartę przejęły dziewczyny, przechodząc przez podobne fazy „huśtawkowania”.
I tu już następuje ostatni etap dzisiejszej wycieczki. Po raz kolejny ruszyliśmy w dół. Po raz kolejny czerwonym szlakiem. W kierunku Stalownika. W pewnej chwili słyszymy trzask i szorowanie. Ktoś postanowił sprawdzić jak narty sprawują się na mieszaninie śniegu i kamieni. Wywrotka. Wpięcie nart. Ruszył. Wywrotka. I tak jeszcze 2 lub 3 razy, zanim góra wyciszyła dźwięki. A my dotarliśmy do kresu naszej wędrówki.
Dziękujemy wszystkim za przybycie w tak licznym gronie (na ognisku zjawiło się około 40 osób), za czas spędzony w tak cudownej atmosferze. Oby kolejne nasze spotkania w nadchodzącym sezonie były takie, jak to dzisiejsze. Pozdrawiamy wszystkich członków i sympatyków PTT O/Bielsko-Biała!
Łukasz Zimny
Tradycyjnie już w ostatni dzień starego roku wyruszyliśmy różnymi szlakami, by spotkać się przy ognisku pod Klimczokiem, spędzić razem czas, powspominać i oczywiście złożyć sobie życzenia noworoczne. Część z nas idąca od strony Szyndzielni zaliczyła szczyt Klimczoka, by przy pięknej pogodzie i znakomitej widoczności nacieszyć oczy Tatrami oraz podejść pod miejsce naszego pierwszego „Pożegnania roku na Klimczoku” zainicjowanego przez naszego współtowarzysza wędrówek Tadzia Budnego. Tadek już czekał niczym strażnik tego miejsca, chętny do zdjęć z banerem PTT, ale zejść do nas na wspólne ognisko nie chciał. Tym razem oprócz tradycyjnego ogniska pod schroniskiem, czekała nas przemiła niespodzianka. Nasz przewodnik Witek Kubik i jego żona Terenia postanowili uczcić z nami, niczym z rodziną 50 rocznicę swojego ślubu. Strzeliły przyniesione przez jubilatów szampany, a my zaśpiewaliśmy „STO LAT” i ruszyliśmy z gratulacjami oraz życzeniami. Kiełbaski, łakocie, zimne ognie, wesołe rozmowy … Bardzo miło minął nam ten wspólnie spędzony czas.
Ze starego roku zachowajcie tylko dobre wspomnienia, a w nowym roku życzmy sobie wszelkiej pomyślności, zdrówka i sił na zmierzenie się z kolejnymi górskimi wyzwaniami.
Z tatrzańskim pozdrowieniem GŻ
Decyzja o wyjeździe zapada w drugi dzień świąt. 27 grudnia po godzinie 5 rano dojeżdżamy Drogą Oswalda Balcera do Brzezin. Stąd 6,5 kilometrową trasą Doliną Suchej Wody docieramy do Murowańca. Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym zakładamy raki i wspinamy się zimową drogą wiodącą żlebem na Przełęcz Karb. Z przełęczy szlak początkowo wije się spokojnie powoli nabierając stromizny. Pomimo iż warunki są zimowe, panuje tutaj jedna z tych zim, kiedy to newralgiczne miejsca nie są jeszcze przykryte wystarczającą ilością śniegu i nie ułatwiają ich przejścia. Wspinaczka na Kościelec (2155 m n.p.m.) staje się więc wymagająca w szczególności w pokonywaniu skalnych zalodzonych progów.
Dajemy jednak radę. Wyjmuję klubową flagę PTT, która stała się już „niezbędnikiem” wyposażenia mojego plecaka. Na szczycie spotykamy kilka osób. Pomimo wiatru spędzamy na nim godzinę. Jest pięknie! Napawamy się widokami i utrwalamy je robiąc zdjęcia. Oglądane stad Żółta Turnia, Granaty, masyw Koziego Wierchu, Zamarła, Rysy, Wysoka i oczywiście Świnica tworzą klimat skalno-zimowego amfiteatru. Zejście jest bardziej wymagające. Po dotarciu do „Karbu” odbijamy tym razem w lewo w kierunku stawów w Dolinie Gąsienicowej…
Przebieg trasy: Brzeziny – Murowaniec – Czarny Staw Gąsienicowy – Przełęcz Karb – Kościelec – Przełęcz Karb – Dolina Gąsienicowa – Murowaniec – Brzeziny. Łącznie 21 km. Suma podejść 1277 m.
Tomasz Muskała
Absolwenci klasy D z V LO (rocznik 2023) wybrali się w ramach spotkania na pętlę, którą 27 marca 2022 r. przemierzyli w przeciwnym kierunku (zobacz tutaj). Powiedzieć, że pogoda dopisała, to nic nie powiedzieć… Niesamowita przejrzystość pozwoliła nam zajrzeć aż pod same Tatry, natomiast śniegowa pokrywa dodała trasie wyjątkowego klimatu. Bardzo dziękujemy kolegom, którym udało się przybyć na miejsce zbiórki i z wyczekiwaniem liczymy na kolejne wyjścia!
Szczególne podziękowania kierujemy również dla Zuzanny – przyjaciółki „Pionowego Świata”, która pozytywnie zaskoczyła nas swoją obecnością. Pozdrawiamy wszystkich absolwentów i serdecznie zapraszamy Was do wspólnego wędrowania w przyszłym roku!
SzW
27 grudnia 2024 r., już po raz trzeci w ostatnim czasie, odbyło się spotkanie wspinaczkowe absolwentów Szkolnego Koła PTT „Pionowy Świat” przy V LO. Dziękujemy wszystkim za udział w zapraszamy w Nowym Roku!
SK
Tradycyjny Spacer Świąteczny z PTT już po raz trzynasty zgromadził członków i sympatyków Bielskiego Oddział PTT na Koziej Górze. Wśród znajomych twarzy pojawili się goście ze Słowacji, Niemiec, Szwajcarii, a nawet słonecznej Brazylii! Spotkaliśmy się jak zawsze przy schronisku turystycznym Stefanka, gdzie wymieniliśmy się uściskami, serdecznymi życzeniami i smakołykami z wigilijnych stołów. Nie zabrakło serniczków, różnorakich ciasteczek, żelków w dość nietypowym, aczkolwiek zabawnym kształcie oraz szwajcarskiej czekolady i sera. Mroźny, ale słoneczny poranek zachęcił wielu turystów do górskich aktywności po bożonarodzeniowym świętowaniu. Grupa PTT jak zawsze stanowiła najliczniejsze, najgłośniejsze i najbardziej roześmiane towarzystwo! Oczywiście nie zabrakło także wspólnego zdjęcia z banerem przy Stefance oraz przy altanie na szczycie Koziej Góry (683 m n.p.m.).
Przed nami jeszcze jedno wspólne wyjście w góry w tym roku, czyli VI Pożegnanie roku w górach na Klimczoku! Do zobaczenia!
M.P.-P.
WYZNANIE
Betlejemska Gwiazda dotyka nocy,
Uświęcona ciszą odmienia serca.
Pokorny żłóbek przybliża miłość
Gorętszą od słońca.
Radość na twarzy wypełnia myśli
O cieple stajenki.
Bóg pragnie bym żył w lepszym bycie,
Przebudował ciało,
Uleczył niedoskonałości.
Wiem, że przyjdziesz w ciszy.
Zapal w duszy latarnię,
Przypomnij biciem serca
Bym uwierzył bardziej w Twoją miłość,
Świat wchodzi w otchłań czasu.
Cóż mogę zyskać u kresu drogi niż
Miłość i przebaczenie!
Zegary biją na głos iż
W Twoich ramionach wyleczę
Głupotę i pychę.
Tyle tylko pragnę!
Wacław Morawski