W piątkowy wieczór, 20 kwietnia 2012 r. spotkaliśmy się w Książnicy Beskidzkiej z Wojciechem Kapturkiewiczem, aby posłuchać jego opowieści o „trekkingowaniu” w Tadżykistanie w górach Pamiru i w Kirgistanie w górach Tien-Szanu.
Trekking w tak pięknych i – można rzec – w nie zadeptanych przez turystów dolinach i górach w obu krajach miał miejsce w sierpniu 2009 r. i 2011 r.
Wszystkie informacje na temat tych wyjazdów trekkingowych były więc dla uczestników tego spotkania bardzo aktualne i na czasie. Uzupełnione były podstawowymi informacjami nie tylko geograficznymi, politycznymi, gospodarczymi, ale też i praktycznymi.
Nasz gość opowiedział nam szczegółowo o trasie wypraw, o miejscu startu, a potem o dojściu dolinami górskimi do celu obu trekkingów w Pamirze i Tien-Szanie, o ciekawostkach fauny i flory, o niezwykłej gościnności tubylców i ich codziennych zajęciach, głównie pasterskich.
Zdjęcia budziły zachwyt – były pełne słońca, kolorowych kwitnących kwiatów, pięknych twarzy dzieci i kobiet. Malownicze doliny rozlanych rzek, otoczone bardzo wysokimi ośnieżonymi górami, zrobiły na nas duże wrażenie. Zielone pastwiska powoli zamieniały się w obszary rozlewisk wodnych, w tereny kamieniste, po których szło się wyżej i wyżej aż do śniegu i lodowców. Zobaczyliśmy też ogromne, wysokogórskie jeziora Hawrazdara, Issyk-Kul i Ała-Kul.
Na slajdach dotyczących drugiego trekkingu zobaczyliśmy wielki i trudny szczyt Pik Pobiedy (7439 m), najwyższy z gór Tien-Szanu. Być w pobliżu tej góry – to już jest i sama radość, i niemały wyczyn. Na tej wyprawie trekkingowej była obecna dobrze nam znana z poprzednich spotkań w Książnicy – Ola Dzik. To właśnie ona między innymi była sprawczynią tego, że zdjęcia wykonane przez naszego Gościa były pełne kolorów i bardzo wesołe.
Kraje, które dzisiaj dzięki tej prelekcji odwiedziliśmy odzyskały niepodległość w 1991 r. wraz z rozpadem Związku Radzieckiego. Mimo, że upłynęło od tego czasu sporo lat, to jednak ten piękny zakątek świata posiada jeszcze tak wiele przedziwnych pamiątek z „tamtej” epoki. Widzieliśmy je na prezentowanych dzisiaj zdjęciach. Oba kraje otaczała dotąd aura niedostępności i tajemniczości.
Tereny górskie mają tu ogromną ilość szczytów jeszcze nie tkniętych ludzką stopą, bez nazwy. „Jest na co popatrzeć, tyle gór…” – dopowiedział Wojciech Kapturkiewicz.
W dzisiejszych czasach – może na całe szczęście – niewiele osób odwiedza te rejony, a na trasach przejścia raczej nie spotyka się nikogo poza nomadami, którzy żyją tu w warunkach nie zmienionych od wieków.
Dzisiejsza prelekcja pozwoliła nam zobaczyć zakątek świata bez szlaków, schronisk i turystów, bez reklam i zbędnego hałasu. Pozwoliła nam przeżyć trekking jako piękną górską przygodę pełną emocji i niezapomnianych wrażeń.
CS
.