Dzisiejsze miejsce zbiórki na dworcu kolejowym w Andrychowie świeciły pustkami. Jedna grupa z Forum Beskidu Małego pod przewodnictwem „Jardo” zadeklarowali, iż trasę rozpoczną od Rzyk przez Leskowiec na Potrójną, ale w godzinach późniejszych (czekamy na ich relacje z udziału w akcji). Zważywszy na fakt, iż ze mną wybrał się na dzisiejszą akcję tylko mój stary znajomy (Andrzej Jeżyna) z którym zaczynałem górskie wędrówki, stwierdziliśmy, że trasę z Andrychowa przełożymy na inny termin. I tak po kilkunastu minutach ruszyliśmy alternatywną trasą z Targanic żółtym szlakiem w kierunku szczytu Jawornica i dalej na Potrójną. Pierwsze podejście dość strome pokonaliśmy bardzo szybko z powodu małej ilości pozostawionych śmieci. Pierwszy odpoczynek zrobiliśmy sobie na szczycie Jawornicy (834 m n.p.m.), gdzie znajdują się ruiny schronu turystycznego Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego wybudowanego w 1938 roku, a zburzonego w czasie wojny. Pozostałą trasę pokonaliśmy spacerkiem, gdzie po trzech kilometrach stanęliśmy na szczycie Potrójnej. Na szlaku spotkaliśmy niestety więcej jeżdżących samochodów terenowych niż turystów, ale jak zauważyliśmy ten Beskid jest rajem dla tego typu imprez motoryzacyjnych. Będąc już na szczycie trzeba było wstąpić na kawę do Chatki na Potrójnej, która włączyła się do współpracy w ramach naszej akcji. Tam zasiedliśmy na tarasie i przyglądaliśmy się Babiej Górze, planując kolejne wędrówki.
Po godzinnej wizycie na chatce wybraliśmy się w drogę powrotną tą samą trasą. Wracając przez szczyt Potrójnej troszkę nas rozśmieszył widok ludzi stojących dumnie na tym szczycie obok swoich samochodów terenowych, dla których był to zapewne wyczyn zaliczając taką górę przy pomocy „koni mechanicznych”. Dalszą powrotną trasę pokonaliśmy w zupełnym spokoju przy towarzyszącym śpiewie ptaków.
TW
.