W alternatywie do fantastycznego wyjazdu z PTT na Pogórze Przemyskie i w Góry Sanocko -Turczańskie, kilkuosobową grupą wybraliśmy się na sobotnią przechadzkę po części Zasolskiej Beskidu Małego. Okrążając zlewisko potoku Isepnica wdrapaliśmy się z Międzybrodzia Żywieckiego stromym podejściem na Kościelec, potem łagodnie falującym grzbietem trawersowaliśmy Wielką Cisową Grapę, żeby ostatnim wysiłkiem zdobyć kopułę Kiczery i zejść w stronę górnego zbiornika elektrowni szczytowo-pompowej na Górze Żar. Dopisała ekipa, humory, a i nawet pogoda okazała się łaskawa. Podczas przejścia cieszyliśmy oczy barwami jesieni w bukowym lesie i promieniami słońca, które dzielnie toczyło batalię z deszczowymi chmurami. Wiele dziecięcej radości dały nam opadłe liście szeleszczące przy każdym kroku. Gdzieniegdzie zaglądały na nas ciemno czerwone oraz białe kapelusze grzybów, zachęcając do fotografowania. Czas mijał wolno, jakby chciał razem z nami nacieszyć się przestrzenią i naturą. Na szlaku spotkaliśmy zaledwie 5 osób. Im bliżej Żaru, gdzie można wyjechać kolejką, tym więcej bezplecakowych turystów spacerowało w okolicy. I my w końcu przyłączyliśmy się do nich korzystając z lokalu gastronomicznego przy górnej stacji kolejki. Podczas odpoczynku pogoda niestety pogorszyła się i zaczęło padać. Mimo to zdecydowaliśmy się na zejście stokiem do Międzybrodzia Żywieckiego, gdzie czekał na nas samochód. W deszczowej aurze pokonaliśmy przełęcz Przegibek po raz drugi tego dnia i nadszedł ten smutny czas pożegnania. Trasa nie była jednak wymagająca, a wieczór był jeszcze młody.
Grunt do dobra ekipa i dobry humor! Dziękuję wszystkim za ten wspólny czas, uśmiech, foty i maszkiety. Widzimy się na szlaku!
Martyna Ptaszek
.