Nie była to zwyczajna górska wycieczka małej grupy turystów, którzy staraniem Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego Oddział Bielsko-Biała punktualnie o godz. 6:00 wyjechali z Bielska-Białej w kierunku Zakopanego. Celem wyjazdu był bowiem udział w uroczystościach uczczenia pamięci ofiar gór i ludzi związanych z górami w Sanktuarium MB Jaworzyńskiej na Wiktorówkach, w samym sercu Tatr.
O tej porze listopadowego poranka było jeszcze ciemno, mglisto i sennie, no i na nasze szczęście pusto na drogach. Sprawnie dojechaliśmy busem do miejsca startu, do parkingu Wierch Poroniec. Była godzina 8:20, gdy śmiało ruszyliśmy zielonym szlakiem najpierw na Rusinową Polanę, a potem po odpoczynku na pobliskie Wiktorówki .
Piękny, słoneczny i ciepły dzień na Rusinowej Polanie cieszył nas mocno i czuliśmy, jakby chciał nam wynagrodzić ostatnie pochmurno-mgliste dwa dni, trudy dzisiejszego wczesnego wstawania i też podróży w takich pochmurnych warunkach. Mimo tego podróżowało nam się dobrze, bo zasłuchani byliśmy w słowa przewodnika i zapatrzeni w okoliczne miejscowości, przez które akurat przejeżdżaliśmy. Dzięki temu poznawaliśmy kolejno różne miejscowości Beskidów, Orawy i Podhala, przy czym Janek nie żałował na to ani czasu, ani sił. Oj, miał o czym nam opowiadać, bo jechaliśmy „tam” przez Suchą Beskidzką, a z powrotem przez Jabłonkę, Zawoję i Przysłop.
Łatwa i wygodna była wędrówka zielonym szlakiem z parkingu Wierch Poroniec na Halę Rusinową pośród lasu niemiłosiernie zniszczonego przez żywioły. Ani się obejrzeliśmy, a byliśmy już jako jedni z pierwszych nielicznych turystów na hali. Spokój, cisza, słońce, Tatry i my… Owiec i baców tu już od dwóch tygodni nie było. Była za to dymiąca bacówka z oscypkami „na ciepło”.
Na tej pięknej hali zrobiliśmy górom i sobie mnóstwo zdjęć, tak na osobistą pamiątkę i oczywiście wspólne zdjęcie z banerem do kroniki naszego Oddziału PTT. Tu, przy pomocy przewodnika Janka Nogasia, rozszyfrowaliśmy wyrazistą dzisiaj panoramę Tatr, o której mówi się, że należy do najpiękniejszych… A dzisiaj właśnie taką była! Długo, naprawdę długo odpoczywaliśmy w tej cudownej górskiej scenerii w ciepłym, zdawałoby się letnim słonku mrużąc bez przerwy oczy, bo okularów słonecznych chyba nikt z domu nie zabrał!
Gdy wreszcie nasyciliśmy oczy na Rusinowej Polanie przepiękną tatrzańską panoramą, wtedy skierowaliśmy swe kroki na Wiktorówki, do pobliskiego Sanktuarium Matki Bożej Jaworzyńskiej, zwanej też Królową Tatr.
Przybyliśmy tutaj, aby wziąć udział we mszy św. sprawowanej w intencji zmarłych w Tatrach turystów, taterników, ratowników, przewodników i tych wszystkich zmarłych w innych okolicznościach, bardzo blisko związanych z górami. Do tego miejsca i na tę uroczystość przybyliśmy ze szczerej potrzeby serca. Przybyliśmy tu po to, aby poprzez modlitwę spłacać długi wdzięczności tym, którzy są teraz gdzieś tam, hen na niebiańskiej grani.
Po nabożeństwie udaliśmy się pod mur oporowy, pod skarpę tuż przy Sanktuarium, aby tam zapalić pod tablicami znicze i złożyć hołd szczególnie tym, którzy zginęli w ostatnim roku w Tatrach po stronie polskiej i też słowackiej. Poznaliśmy ich z imienia i nazwiska, poznaliśmy ich wiek, czas i miejsce śmierci. Długą listę zmarłych przeczytali ratownicy Polski i Słowacji.
Niestety, z roku na rok pamiątkowych tablic powieszonych na tym murze przybywa. Obecnie jest ich już 122, a na nich wypisane 140 osoby. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie… razem z o. dominikanem modliliśmy się za Nich wszystkich.
Ta uroczystość była jakby „apelem zmarłych” przeplatanym piękną poezją związaną z zaduszkami i przejmującą muzyką kapeli góralskiej. To też była modlitwa za Nich…
Było już po 13.tej, gdy schodziliśmy z Wiktorówek niebieskim szlakiem do Zazadniej. Mając jeszcze trochę czasu do odjazdu w kierunku domu, pojechaliśmy do Zakopanego, aby tam odwiedzić święte miejsce Polaków: kościółek i Stary Cmentarz na Pęksowym Brzysku. Tego dnia wśród świątecznie udekorowanych grobów nie było tam tłumów, był spokój i zaduma. Tylko Giewont spokojnie spoglądał na całe Zakopane i też na ten cmentarz, który jest zabytkiem i miejscem spoczynku wybitnych zasłużonych dla Zakopanego i Tatr osób. Na tablicy powieszonej przy bramie cmentarza czytamy:
Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć tracą życie.
Można też było pospacerować po niezatłoczonych Krupówkach, albo obejrzeć stragany pełne góralskich rozmaitości. Mieliśmy wybór i czas wolny do godziny 15:00, do odjazdu.
Za rok, w pierwszą niedzielę po święcie Wszystkich Świętych zaproszeni jesteśmy na taką samą uroczystość, która powoli staje się tradycją. W bieżącym roku była drugą z kolei, za rok będzie trzecią.
Pojedziemy tam znowu… Tak, pojedziemy tam z potrzeby serca…!
CS
.