„Senegal – spacer z lwami” – prelekcja Sławomira Hałata – 5 marca 2019 r.

Patrząc na plakatową zapowiedź prelekcji Sławomira Hałata nie dowierzałam, czy aby na pewno spacer wśród żywych lwów w Parku Narodowym w Senegalu nie był przypadkiem jego snem?
Szkoda, że plakat z lwem nie zachęcił i nie przyciągnął „tłumów” do salki PTT O/Bielsko-Biała, a powinien! Opowieść o Czarnym Lądzie to przecież egzotyczny i jakże rzadki temat naszych spotkań.
To, co zobaczyliśmy i usłyszeliśmy o dwóch krajach zachodniej Afryki, o Senegalu i Gambii, przerosło nasze wyobrażenia. Sprawne i dociekliwe „oko” prelegenta Sławomira pozwoliło zarejestrować na zdjęciach i filmikach mnóstwo przeróżnych obiektów, ciekawostek i sytuacji. A działo się to wszystko podczas ośmiodniowego zorganizowanego wyjazdu z biurem podróży w listopadzie 2018 r. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć prawdziwe oblicze Afryki, bez komercji i cywilizacji, mogliśmy znaleźć się „bliżej ludzi zgodnie z naturą”.
Zamiast materialnego bogactwa zobaczyliśmy: maleńkie wioski i miasteczka zamieszkałe przez różne plemiona, gliniane domy przykryte strzechą lub blachą, bardzo skromne wnętrza domostw z obowiązkową moskitierą, lokalne bazarki i sklepiki, gdzie żywność z braku lodówek sprzedawano „po trochu”. Zobaczyliśmy miejsca gastronomiczne, kuchnie przydrożne i to, w jak prymitywnych warunkach przygotowywano posiłki za kulisami na zapleczu, czyli „pod chmurką”.
Niezwykle ciekawie wyglądał transport po kiepskich miejscowych drogach wszystkiego, co tylko możliwe, łącznie z żywym baranem i kozą. Atlantycki plażowy klimat upiększało stado wygodnie siedzących na piasku krów, wyglądających tak, jakby to one „opalały się” w słońcu wdzięcznie pozując do zdjęć …
Spotkania z tubylcami też były ciekawe, zwłaszcza spotkania z gromadkami dzieci.
Chętnie pozowały czarne buźki do zdjęć, by potem móc z radością w oczach zobaczyć się na ekranie, jak w zwykłym lusterku. Ich skromne i proste życie, biedna szkoła i zwykłe zabawy, polegające najczęściej na kopaniu w piłkę, ale też i praca prawie od małego – oto ich codzienność.
Dzięki prelekcji dowiedzieliśmy się o „dzieciach marabuta”, rozpoznawalnych po tym, że noszą przy sobie miseczkę u boku. To dzieci bezdomne, utrzymujące się z żebrania, a to, co czasem zarobią oddają, albo najczęściej odbiera im ich „opiekun”. Zobaczyliśmy codzienne życie dorosłych mieszkańców Senegalu, ich pracę i aktywizację do pracy. Kobiety pod okiem siostry uczyły się szycia regionalnych ubrań, farbowania tkanin, wyrobu różnych pamiątek ze słomy palmowej albo koralików dla turystów.
Oba kraje to byłe kolonie: Senegal – francuska, a Gambia – angielska. Język nie jest więc dla turystów barierą. To kraje biedne. Pomoc dla nich – jak zaznaczył Sławomir – jest bardzo potrzebna, ale tylko taka pomoc, która nie zakłóci ich sposobu życia i ich kultury. Jeśli chcielibyśmy im pomóc, to zdecydowanie nie w postaci europejskiej albo chińskiej odzieży, bo ich kultura zanika, ginie. Lepiej jest kupić im coś na miejscu i tym ich wspierać. Słodycze dla dzieci lepiej zastąpić pastą do zębów itd. Mieszkańcy poznanych terenów żyją bardzo skromnie i zawsze są kolorowo i czysto ubrani. Zawsze uśmiechają się i są radośni.
Zobaczyliśmy Park Narodowy Niokolo Koba wpisany na listę UNESCO. Jest on jednym z największych naturalnie zachowanych parków narodowych w Afryce Zachodniej o powierzchni ponad 9 tys. km². Szkoda, że nie było w czasie odwiedzin tyle zwierząt co powinno. Deszczowa jesienna aura spowodowała, że afrykańskie zwierzęta pochowały się przed turystami. Lepsza pora na tego typu wyjazd byłaby w lutym i marcu
Atrakcją było spotkanie z plemionami Bedik w Iwol i Bassari, których rejony wpisane są na listę UNESCO. Szczególnym przeżyciem dla turystów było ostre podejście góry do Iwol, gdzie żyje plemię Bedik (ok. 1500 osób), posługujące się własnym językiem i mające swoją kulturę.
Wreszcie na koniec tej relacji trzeba napisać o Fathala Park, który jest jednym z pięciu miejsc na świecie, gdzie można spacerować z lwami. Dowiedzieliśmy się, jakie warunki trzeba spełnić, aby możliwy był spacer wśród lwów i co bardzo ważne (!) zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia. Oto te warunki:

  • lwy muszą być najedzone, a czas spaceru wśród nich w porze gorącej, południowej, trwającej 2-3 godziny;
  • na każdego lwa przypada 3-4 opiekunów;
  • nie ubierać się w zwierzęce wzory, bo lwy mogą zaatakować;
  • każdy uczestnik spaceru musi mieć kij w ręce dla ewentualnej obrony;
  • lwa nie wolno wyprzedzać, lecz tylko trzeba iść za nim.

To nie dla mnie!!! Nawet za cenę zdjęcia z lwem zrobionym na żywo! O tej prelekcji mogłabym jeszcze więcej napisać, bo była ona bardzo, bardzo interesująca. A z Senegalem spotkamy się już niebawem – zakończył opowieść Sławomir Hałat, bo zagramy m.in. właśnie z nim na Mistrzostwach Świata do lat 20 odbywających się w sześciu miastach Polski, w tym w Bielsku-Białej.

CS
.

w trakcie prelekcji

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2019. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.