Czwartek, 21 listopada 2013 r. Dochodzi godzina 19:15. Spakowany, zwarty i gotowy czekam na Michała. Przyjeżdża, wsiadam i jedziemy do Korbielowa. Parkujemy koło Zajazdu Smrek, małe przygotowanko i ruszamy w stronę Hali Miziowej by potem dalej skierować swoje kroki do starego szałasu pasterskiego mieszczącego się na Hali Górowej. Niestety pogoda nam nie sprzyja – mgła, mżawka później przechodząca w uciążliwy deszczyk.
W końcu docieramy do schroniska na Miziaku i tam też zostajemy – nie ma innej opcji – by następnego dnia ruszyć w pełni sił dalej. Noc prawie że spokojna poza jakimś głośnym incydentem pod naszym pokojem z udziałem kilku wstawionych osobników.
Piątek, 22 listopada 2013 r. Poranek wita nas pięknymi widokami i sprzyjającą pogodą. Posilamy się i gotowi do drogi ruszamy dalej. Cel: Pilsko – najpierw Polskie potem naszych sąsiadów. Na naszym pogoda z widocznością marną, u naszych sąsiadów krasna z przewalającymi się non stop chmurami i mgłą. Gdzieniegdzie pokazują się Tatry Fatra, jezioroko Orawskie.
Pijemy ciepłą i pyszną kawkę i ruszamy zielonym szlakiem w dół do Oravskiego Vesela po drodze mijając Schronisko Pilsko (755m n. p. m.). Dochodzimy do Beskidzkiej ścieżki rowerowej Vavrečka – Oravská Jasenica – Oravské Veselé – Hajka – Sihelne – Biela Farma – Przełęcz Glinne.
My pokonujemy tylko odcinek Oravské Veselé – Hajka – Sihelne, dalej drogą błotnistą i rozjeżdżoną przez pola obok tartaku dochodzimy do Oravskiej Polhory. Następnie kierujemy się w stronę miejscowości Namestovo, po drodzę dociermay do skrzyżowania przy którym stoi znak kierujący w kierunku „Slana Voda 3”.
Kierujemy się do ostatniej „przystani” przed kolejnym głównym szczytem jakim jest Babia Hora. W Chacie Slana Voda zastajemy „slovackich biesiadników”, bardzo o nas „zatroskanych” jak się dowiadują o tym że jeszcze mamy zamiar iść na „Babcie” i dalej do Schroniska Markowe Szczawiny. Najlepszym punktem programu jest zdziwienie jednego z nich, cytuje „K..wa Polacy” – mamy nadzieję, że to był szacunek i podziw w naszym kierunku.
Koło godz. 15:00 zmierzamy w kierunku Diablaka, po drodze mijamy kilka turystycznych wiatek, w jednej z nich wyciągamy kuchenkę turystyczną – zabraną przez Michała – i jemy gorące kubki i zupki chińskie, herbatka, owoce i dalej w drogę. koło godz. 18:50 docieramy na szczyt. Następnie mega trudne zejście na Przełęcz Brona i dalej do Markowych Szczawin.
Noc znowu przebiega w miarę normalnie, przynajmniej jak dla mnie, ponieważ Michał z powodu imprezy w pokoju obok nie potrafi zasnąć do ok. 3:00 na ranem.
Sobota, 23 listopada 2013 r. Pobudka, posiłek i ok. godz. 09:20 ruszamy w stronę Korbielowa czerwonym szlakiem przez Fickowe Rozstaje, Mędralową (Wielki Jałowiec), Przełęcz Głuchaczki zahaczając o pole namiotowe na przełęczy, następnie Jaworzynę, Szelust (Beskid Korbielowski) za którym skręcamy na szlak żółty by nim dojść z powrotem do Korbielowa na parking koło zajazdu Smrek.
Szczęśliwi z wykonanego planu i zdobytych szczytów i doświadczeń, wracamy do domu z nadzieją na kolejny tak wspaniały wypad.
Wielkie dzięki Michał!
PP
.