Girowa „dwadzieścia dwadzieścia” – O wielka nasza radość!
Nowy sezon i nowe wyzwania w PTT. Tym razem grupa 13 członków i sympatyków Oddziału wraz ze „sprawcą” całego zamieszania Tadkiem Budnym, udała się w masyw Girowej, leżący we wschodniej części Republiki Czeskiej, na pograniczu trzech krajów: Polski, Słowacji i Czech.
Sprawną komunikacją międzymiastową dojechaliśmy do Wisły, a dalej przez Kubalonkę do Jaworzynki. Stamtąd żółtym szlakiem przez dawne polsko – czeskie przejście tzw. małego ruchu granicznego: Jaworzynka – Herczawa (zlikwidowane w 2007 roku), dalej przez skrzyżowanie dróg Na Dziołku i Komorowski Groń (szlak czerwony), dotarliśmy do klimatycznego schroniska na Girowej (790 m n.p.m.). Warto wspomnieć, iż w wybudowanym w 1932 roku przez Klub Czechosłowackich Turystów budynku, podczas konfliktu na Zaolziu w latach 1938-1939, gospodarowało tu PTT.
Po krótkim odpoczynku wszyscy chętnie ruszyli na pobliski szczyt. Jednak podejście było tak strome, że pewien zbuntowany telefon postanowił samodzielnie zawrócić do schroniska i trzeba było po niego schodzić. Trudy wspięcia na pozornie niewysoki szczyt Girowej (840 m) wynagrodziła daleka panorama Małej Fatry oraz zapoznanie się z miłymi Czeszkami. Jedna Czeszka Leszka zrobiła nam nawet pamiątkowe zdjęcie. Po wielkiej naszej radości ze zdobycia szczytu, nastąpiło trudne zejście, o czym świadczyły wyjęte z kieszeni obie ręce Jasia. Przy schronisku Gosia wskoczyła na huśtawkę, zachwalając minione dzieciństwo, a w ręku Leszka pojawiła się niespodziewanie kromka chleba, którą wszyscy z namaszczeniem oglądali, a niektórzy nawet wąchali. No tak. Takiego chleba, jak w Polszcze nigdzie nie ma. A potem było już tylko z górki. Rozdroże pod Girową, ukryta oryginalna formacja skalna (Diabelskie Młyny), ośrodek rekreacyjny „Studenicny” z krótkim odpoczynkiem oraz przepyszne Gosine paszteciki. Do przystanku kolejowego Mosty koło Jabłonkowa dotarliśmy tuż przed odjazdem pociągu w kierunku Czeskiego Cieszyna. Jasiu trochę szybciej, bo nie wyciągnął rąk z kieszeni. W pociągu niespodzianka! Jedzie z nami Czeszka Leszka z koleżanką! Ponownie o wielką nasza radość zadbał nieoceniony Leszek, próbując w całym wagonie zacieśnić przyjaźń polsko-czeską. Do Cieszyna dotarliśmy przed zmrokiem, a do Bielska po (z)mroku.
Dziękujemy wszystkim za wspaniałe towarzystwo i niesamowitą atmosferę! Takie wycieczki tylko z PTT Bielsko-Biała!
Jance
.