Niezależnie od niesprzyjających prognoz ruszyliśmy małą grupą do Zakopanego, żeby w po długiej przerwie zawitać znowu w Tatrach. Tym razem naszym celem była Sarnia Skała. Było pochmurno, ale na wędrówkę pogoda w sam raz. Nasze wędrowanie rozpoczęliśmy od Doliny Małej Łąki. Żółtym szlakiem doszliśmy do Doliny Strążyskiej. Zboczyliśmy nieco z trasy, aby zobaczyć wodospad Siklawica. Po ostatnich opadach mogliśmy podziwiać go w całej okazałości. Dalej czarnym szlakiem podążaliśmy w kierunku Sarniej Skały (1377 m). Tym razem widoki mogliśmy tylko przywołać w wyobraźni, z wielu wcześniejszych wypadów w to miejsce. Z powodu opadów deszczu po krótkiej przerwie i zrobieniu zdjęć schodziliśmy szybko Drogą pod Reglami przez Dolinę Białego. Po krótkiej przerwie na posiłek spod Wielkiej Krokwi ruszyliśmy w powrót do domu.
Kazik Pochyły
.