W pochmurną sobotę, w ramach wyjazdów z Oddziałem Bielskim PTT wyruszyliśmy po raz trzeci w Beskid Wyspowy. Tym razem naszym celem była Śnieżnica. Deszczowa pogoda odstraszyła kilka osób, ale ostatecznie mieliśmy sporo szczęścia, a nawet i trochę słońca!
Na szlak z Dobrej wyruszyliśmy ok. godziny 10:30. Góry schowane były za ciężkimi, ciemno szarymi chmurami i początkowo nie mieliśmy żadnych dalszych panoram. Po wyjściu nad domostwa widzieliśmy jedynie podstawy Łopienia i przełęcz Rydza-Śmigłego, natomiast Mogielnicę jedynie oczami wyobraźni. Wchodząc w las od razu trafiliśmy na wąską, stromą ścieżkę. Znając charakter gór Beskidu Wyspowego nikt nie był zaskoczony takim obrotem sytuacji. Od właściwego szczytu Śnieżnicy (1007 m n.p.m.) dzieliły nas ponad 2 godziny marszu. Już po paru metrach ujawnili się w grupie pierwsi grzybiarze, którzy zaraz ruszyli w las przepatrując ściółkę. Dzięki czujnej i uważnej postawie Grzegorza, który pełnił trudną rolę „zamka”, wszyscy zbieracze, bezpieczni i zadowoleni ze swoich zbiorów, wrócili na właściwą ścieżkę, dołączając do reszty grupy. Poza grzybami na trasie widzieliśmy zarastające polany oraz ponad 100-letni las bukowy z wychodniami skalnymi w Rezerwacie „Śnieżnica” na północnych stokach Wierchu. Na zalesionym szczycie z charakterystycznym krzyżem stanęliśmy po dwóch godzinach górskiej wędrówki. Pomimo braku widoków, rozłożyliśmy się na dłuższą przerwę, ciesząc się promieniami słońca, które przedarły się przez chmury. Na szczycie nie mogło oczywiście zabraknąć tradycyjnego zdjęcia z banerem.
Ze szczytu schodziliśmy już dwoma grupami. Mniejsza pognała wcześniej na przełęcz Gruszowiec, żeby zdążyć jeszcze wyskoczyć na sąsiedni Ćwilin. Nie wszyscy jednak się zdecydowali ze względu na bardzo strome podejście i zapowiadane na popołudnie pogorszenie pogody. Mając jednak trochę czasu w zanadrzu, przeszliśmy trochę dłuższym szlakiem kierując się w stronę wyciągu narciarskiego z Kasiny Wielkiej. Schodząc już do przeł. Gruszowiec zatrzymaliśmy się jeszcze w Młodzieżowym Ośrodku Rekolekcyjno – Rekreacyjnym pod Śnieżnicą, gdzie stołówka oferuje pyszne domowe obiady.
Z grupą zdobywców Ćwilina spotkaliśmy się na przeł. Gruszowiec w słynnym „Barze pod Cyckiem”, gdzie czekając na busa mogliśmy schronić się przed nadciągającym deszczem.
Mimo nieciekawych prognoz na sobotę udało nam się przejść praktycznie suchą nogą. W drodze powrotnej, „wypadane” chmury odsłoniły górskie szczyty. Dziękuję uczestnikom wyjazdu za wspólną wędrówkę, szczególnie zaś Grażynce, która zawsze dba o zdjęcia z wycieczek oraz Grzesiowi za czujne zamykanie grupy!
Zapraszam na kolejne wyjazdy „W dobrym Towarzystwie” z Bielskim Oddziałem Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego!
Martyna Ptaszek-Pabian
.