Cóż za miła niespodzianka dotarła do nas znad morza. Okazuje się, że nie tylko nam brakuje inauguracji sezonu turystycznego na Łysej Górze. Szczyt o tej nazwie, leżący na Pobrzeżu Kaszubskim, zdobyli dzisiaj członkowie naszego oddziału, Ania i Paweł. Zapraszamy do zapoznania się z relacją z ich wycieczki:
W czasach pandemii nic nie jest tak, jak być powinno. Ten trudny czas zakazów, nakazów i zaleceń, nauczył nas elastyczności w życiu codziennym. Planowanie czegokolwiek, jeśli wychodzi, to tylko na dwa, trzy dni do przodu.
Tymczasem życie „zagnało” nas na Pomorze, gdzie do gór dość daleko, ba… i jak tu zorganizować daleki wyjazd, aby kultywować coroczną tradycję wejścia na Lysą Horę (1324 m n.p.m.)? Mapa w dłoń i ta-dam, jest góra, całe 110 m n.p.m. i z widokiem na morze, a w zasadzie na Zatokę Gdańską, zowie się Łysa Góra. Jest na niej niezłe „lądowisko”, może i dla czarownic, ale tego jeszcze nie sprawdzałam. Gdyby był śnieg, pewnie niejeden początkujący narciarz, też by lądował horyzontalnie, ale zjeżdżając z Łysej Góry.
W ten o to sposób, wędrując po kaszubskich wzniesieniach i opowiadając sobie wspomnienia jak to wspinaliśmy się z PTT O/Bielsko-Biała na pasmo Beskidów Morawsko-Śląskich, a na szczycie grupowa fotografia. W schronisku gorąca zupa czosnkowa z serem i knedelki, grzane piwo… pokonywaliśmy kolejne centymetry do zdobycia kaszubskiej Łysej Góry.
Z pozdrowieniami dla Wszystkich i do zobaczenia gdzieś na szlaku!
Anna Pyzara i Paweł Szatan
.