Droga na Gancarz od strony Leskowca biegnie zalesionym grzbietem co nie było bez znaczenia albowiem dzień był bardzo ciepły. Na szczycie urządziliśmy dłuższy postój gdyż mieliśmy mnóstwo czasu. W dalszą drogę do Andrychowa poprowadził nas zielony szlak. Zejście z Gancarza jest jednym z najbardziej stromych w Beskidzie Małym. Pokonaliśmy go jednak aby już dalej cieszyć się przepiękna drogą przez : Czubę, Narożnik, Susfatową Górę a nad samym Andrychowem przez Czuby i Pańską Górę. Robiło się coraz goręcej. Początkowe przewidywania co do długości szlaku nie sprawdziły się. Cztery przewidywane godziny przejścia rozciągnęły się w czasie. Z każdej górki schodziliśmy w obniżenie i znów musieliśmy pokonywać następne wzniesienie. Droga dłużyła się choć szliśmy łatwym i bardzo przyjemnym terenem. Przed samym Andrychowem część uczestników niespodziewanie zgubiła szlak i drogami asfaltowymi dotarła do celu . Wszyscy jednak spotkaliśmy w restauracji przy pięknie odnowionym basenie gdzie konsumując obiad czekaliśmy na przyjazd busa. Droga powrotna dzięki kierowcy panu Przemkowi upłynęła w bardzo sympatycznej atmosferze. To były wycieczki na dobry początek. Kolejne planujemy jesienią mając nadzieję, że będą również bardzo udane.
Teresa Kubik