Święta, Święta i po świętach, w dniu 19 kwietnia 2022 r. wybraliśmy się na długo oczekiwaną wycieczkę. Zbiórka na dworcu o godz.7,30 i odjazd autobusem Wispol w składzie 14 osobowym w kierunku Pogórza Śląskiego do Cieszyna. Na miejscu spacerujemy po XV wiecznym pięknym Rynku, słuchamy naszego wspaniałego przewodnika Witka, który opowiada nam o Ratuszu Miejskim, herbach, odnowionych kamieniczkach, przyległych kościołach. Pamiątkowe zdjęcie i brukowanymi uliczkami którymi onegdaj chadzali i Piastowie i Habsburgowie (aż do I wojny światowej) – podążamy do Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w której od 29 marca 2009 r. funkcjonuje Muzeum Protestantyzmu oraz Biblioteka i Archiwum im. Bogumiła Rudolfa Tschammera.
Śląsk Cieszyński od pierwszej połowy XVI wieku, za panowania księcia cieszyńskiego Adama III Wacława i za sprawą działalności dr Marcina Lutra stał się ostoją protestantyzmu na ziemiach polskich. Jednak zmienne były koleje losu ich wyznawców. Był czas, że nabożeństwa odprawiane były w ukryciu – często w lasach. Do dzisiaj pozostały ślady tej historii, znane są takie miejsca jak np. kamień-ołtarz na Równicy czy w Cygańskim Lesie.
W 1710 r. za zgodą cesarza Józefa I rozpoczęła się budowa kościoła Jezusowego w Cieszynie znanego jako kościół „Łaski cesarza” i trwała ok. 20 lat. A my zasiadamy w XVIII wiecznych ławach kościoła i spoglądając na ołtarz, niezwykłe organy i ambonę w magiczny sposób przenosimy się w ” tamten czas”.
Kustosz muzeum p. Marcin Gabryś w sposób arcyciekawy i z wyjątkowym znawstwem opowiadał nam dzieje, historię i ciekawostki tej pięcionawowej bazyliki w stylu późnego baroku austriackiego. W muzeum zachwyciły nas cenne i unikatowe eksponaty m.in. Pisma Święte w różnych edycjach i językach czy pochodzące z XVII w. ewangelickie rękopisy z niezwykle piękną kaligrafią, laska łaski – którą wysłannik cesarski wskazał miejsce budowy kościoła, fotel cesarski, na którym raczył siedzieć sam Franciszek Józef I podczas wizyty w świątyni czy dzienniczki uczniów z XVIII w. z oceną ich postępów w nauce Na drzwiach wejściowych do muzeum można było zapoznać się z tezami dr Marcina Lutra – tak jak w roku 1517 w Wittenberdze tezy były przybite do drzwi katedry zamkowej. W przerwie dobra kawka w znanej nam cukierni „Bajka” w Cieszynie. Dyskusje na temat tez Lutra – istoty i skuteczności odpustów odłożyliśmy na czas późniejszy.
Wyruszamy dalej na znany cieszyński szlak kwitnącej magnolii. A Magnolie to niekwestionowane królowe wiosny. Są kapryśne i delikatne i właśnie teraz obnażyły te cechy i nie pokazały nam się w pełnym rozkwicie. Niestety zimne noce i dnie nieco opóźniły jej cykl. Podobno rosły już 100 mln lat temu ale któż to potwierdzi ? Podobno w zależności jak – kto liczy, rozróżnia się 120 lub 320 gatunków. Idziemy spacerowym tempem, cieszymy się budzącą wiosną, śpiewającymi ptakami, komentujemy kolory magnolii „Alexandriny”, „Soulangi”. Składamy pokłon przed pomnikiem naszego Piasta króla Mieszka I. Podążamy dalej do 100-letniego parku Sikory w Czeskim Cieszynie po lewej stronie Olzy. Po drodze poszukujemy cieszynianki wiosennej objętej ścisłą ochroną. Jest !! natrafiamy na kilka stanowisk, parę fotek żeby udokumentować. Legenda wiąże cieszyniankę ze… Szwecją. W XVIII wieku, w czasie wojny trzydziestoletniej, zamek w Cieszynie zajmowali Szwedzi. Jeden z umierających żołnierzy poprosił, żeby na jego grobie wysypać ojczystą ziemią, którą nosił przy sobie w woreczku. Jego prośba została spełniona, a z ziemi wyrosły żółte kwiatki, ale to tylko legenda, są i inne o cieszyniance.
Po stronie czeskiej spacer do dworca pkp. Ulubiony nasz przewodnik Witek przypomina kilka historii związanych z przyjaźnią polsko-czechosłowacką i mostem wolności, zwanym też mostem przyjaźni lub odwrotnie, wracamy „do siebie”. Nieco zziębnięci i głodni wstępujemy jeszcze na smaczny obiadek w jadłodajni „U mamy” i pełni entuzjazmu i zadowolenia z jak zwykle udanej wycieczki zaproponowanej przez nasz niezastąpiony duet Teresy i Witka – Lajkonikiem podążamy do Bielska-Białej. Czekamy na kolejną wycieczkę…
Jola