Trzech członków bielskiego oddziału PTT z Czechowic-Dziedzic wybrało się na pięciodniowe przejście Małego Szlaku Beskidziego. Zapraszamy do zapoznania się z relacją z ich wędrówki:
MSB – Prolog
W dniu 19 czerwca pociągiem dojechaliśmy do Katowic, skąd Flixbus dowiózł nas do Rabki-Zdrój. Tam szybki posiłek i niebieskim szlakiem wyruszyliśmy w stronę Schroniska na Luboniu Wielkim. Był niezmierny upał co przełożyło się na to, że wypiliśmy bardzo dużo płynów. W drodze na szczyt weszliśmy na Królewską Górę. Na szczycie wieży na Polczakówce przypomniało nam się, że już na niej byliśmy wraz z przewodnikiem Wojtkiem Biłko. Kiedy doszliśmy na szczyt zrobiliśmy zdjęcia i zaczęliśmy przygotowania do rozpoczęcia Małego Szlaku Beskidzkiego. Tam poznaliśmy Marka z Olsztyna, który pierwszego dnia miał iść od razu do schroniska na Kudłaczach, więc byliśmy pewni, że się już nie zobaczymy. Tego dnia zrobiliśmy 8,1 km w 2:48h.
MSB – Etap 1
Plan na ten dzień był następujący: zejść do Mszany Dolnej, wejść na Lubogoszcz i zejść do Kasiny Wielkiej. Dotknęliśmy słynnej czerwonej kropki i ruszyliśmy w drogę. Tego dnia pogoda była taka jak w dzień prologu, niezmiernie ciepło, ale za to widoki były przepiękne. Zejście do Mszany Dolnej jest bardzo ostre więc wyciągnęliśmy z tatą kijki i jak się potem okazało przedreptaliśmy cały MSB z ich pomocą. Ze względu na słabo oznaczoną trasę zeszliśmy ze szlaku, ale po chwili na niego wróciliśmy. W Mszanie Dolnej w parku ”bawiliśmy się” z dzięciołem w chowanego. Po przejściu miasta rozpoczęliśmy ”rypanie” na Lubogoszcz. Wejście na ten szczyt jest bardzo wymagające fizycznie, tym bardziej przy takim upale. Kiedy dotarliśmy na szczyt zrobiliśmy sobie piknik, a tata zrobił ”statyw” z kijków do telefonu żebyśmy mogli zrobić sobie wspólne zdjęcie z banerem. Na zejściu do Kasiny Wielkiej spotkaliśmy małą Żmiję zygzakowatą i dwie żaby. W Kasinie zeszliśmy ze szlaku, aby zrobić zakupy na następny dzień. Po obfitej obiadokolacji i turnieju w mini bilarda poszliśmy spać. Tego dnia zrobiliśmy 23,7 km w 8h.
MSB – Etap 2
Plan na ten dzień był następujący: wejść na Lubomir i zejść do Myślenic. Pogoda w ten dzień chyba była najlepsza. Po nocnej ulewie zrobiło się dużo chłodniej, pogoda wręcz idealna na górskie wycieczki. Wejście na Lubomir było spokojniejsze niż na Lubogoszcz. Pierwszy postój zrobiliśmy przy bacówce pod Wierzbanowską Górą, a kolejne krótkie przerwy robiliśmy przy tablicach z ciekawostkami np. o księżycach pyłowych krążących wokół Ziemi, a jest ich ok. 60 miliardów. Na szczycie spotkaliśmy szkolną wycieczkę. Zrobiliśmy zdjęcia i zaczęliśmy schodzić do schroniska na Kudłaczach. Tam zjedliśmy lekką zupę i zaczęliśmy schodzić do Myślenic. Po drodze było kilka małych górek, a na samym końcu znaleźliśmy starą skocznie z lat 30-tych XX wieku. Zeszliśmy do miasta i w schronisku PTTK zakończyliśmy etap 2. Tego dnia zrobiliśmy 25,9km w 8h 34min.
MSB – Etap 3
Plan na ten dzień był następujący: wejść na Babice, zejść do Palczy, wejść na Chełm i zejść do Zembrzyc. Ten odcinek był najdłuższy i chyba najnudniejszy na całym Małym Szlaku Beskidzkim, ale trzeba go po prostu przedreptać. Pogoda była fajna, ale nie idealna. Na pierwszym szczycie czyli na Lipkach Myślenickich jest kapliczka, lipa z 1830 r. oraz co najważniejsze przepiękne widoki na Beskid Wyspowy. Kiedy dotarliśmy na Babice zrobiliśmy piknik, podczas którego tata dzwonił za noclegami w Zembrzycach. Jak się okazało w Zembrzycach nie było wolnych miejsc noclegowych, ale zdecydowaliśmy wyruszyć w dalszą drogę. W Palczy spotkaliśmy miłego kierownika budowy, któremu podpowiedzieliśmy gdzie można wybudować małe bacówki na trasie MSB. Weszliśmy na Chełm zrobiliśmy kolejny piknik i zaczęliśmy schodzić do Zembrzyc. W Zembrzycach podjęliśmy decyzję, że będziemy szukać noclegów w Suchej Beskidzkiej. Przechodząc przez pasy na drodze prowadzącej do Suchej Beskidzkiej zauważyliśmy busa jadącego do Suchej Beskidzkiej i aby go dogonić musieliśmy podbiec do przystanku autobusowego kilkaset metrów. W Suchej Beskidzkiej spaliśmy w internacie. Tego dnia zrobiliśmy 39km w 11h 24min.
MSB – Etap 4
Plan na ten dzień był następujący: wejść na Kozie Skały, zejść do Krzeszowa, wejść na Leskowiec i wejść na Potrójną. Tego dnia znowu zrobiło się cieplej. Początkowy odcinek z Zembrzyc praktycznie cały czas prowadził po asfalcie co nie było najprzyjemniejszym przeżyciem w takiej temperaturze. Wejście na Kozie Skały nie sprawiło nam większego problemu, ale zejście było bardzo ostre więc kijki bardzo się przydały. Po zejściu do Krzeszowa znowu czekał na nas asfalt, wiec szybko go przedreptaliśmy by po zejściu z asfaltu i znalezieniu trochę cienia zrobić sobie piknik. Wtedy zdecydowaliśmy, że zejdziemy z trasy MSB do schroniska PTTK Leskowiec i tam zjemy coś ciepłego. Tak też zrobiliśmy i ku naszemu zdziwieniu spotkaliśmy tam Marka. Jak się okazało, Marek ze względu na upał zrezygnował z dojścia do Kudłaczy. Tak jak my pierwszego dnia spał w Kasinie, a drugiego dnia spał w schronisku PTTK w Myślenicach w pokoju obok naszego, a my patrząc na jego plecy go nie poznaliśmy . Zanim zjedliśmy Marek wyruszył w dalszą drogę, a my jakieś 15 minut po nim poszliśmy w jego ślady i też zaczęliśmy wchodzić na Leskowiec. Tam zrobiliśmy zdjęcia i zaczęliśmy zejście do Przełęczy Beskidek, by następnie wejść na Potrójną. Na szczycie zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia, a następnie zeszliśmy do chaty na Potrójnej, gdzie wraz z Markiem graliśmy w makao. Tego dnia zrobiliśmy 28km w 8h 26min.
MSB – Etap 5
Plan na ten dzień był następujący: zejść do przełęczy Kocierskiej, wejść na Kiczere, zejść do Porąbki, wejść na Hrobaczą Łąkę i zejść do Straconki. Pogoda znowu zrobiła się upalna. Zaczęliśmy schodzić z Potrójnej i na przełęczy Kocierskiej kupiliśmy wodę, by następnie wyruszyć na Beskid, Kocierz i dalej na Kiczerę. Po drodze jest jeden bardzo fajny punkt widokowy z widokiem na Babią Górę, Pilsko i Tatry. Kiedy weszliśmy na Kiczerę zrobiliśmy zdjęcia i rozpoczęliśmy zejście do Porąbki. Po drodze zatrzymaliśmy się na Żarze, gdzie zjedliśmy coś ciepłego. Po zejściu do Porąbki od asfaltu czuć było ten niemiłosierny upał. Po zejściu z asfaltu zaczęliśmy wejście na Hrobaczą Łąkę. Tam zrobiliśmy sobie piknik by ostatni raz na MSB nacieszyć się pięknymi widokami. Zeszliśmy do Straconki i zrobiliśmy zdjęcie z kropką . Tego dnia zrobiliśmy 30km w 9h.
I tak… UDAŁO SIĘ!!!! Zrobiliśmy Mały Szlak Beskidzki, łącznie 146,6km w 5 dni.
Wojciech Kuś