Celem kolejnej wycieczki górskiej organizowanej przez PTT oddział Bielsko-Biała było zdobycie szczytu Mogielica w Beskidzie Wyspowym. Beskid Wyspowy zawdzięcza swoją nazwę występowaniu odosobnionych, pojedynczych szczytów (tzw. wyspy).
Mogielica – najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego (1170,2 m). Wierzchołkowa część masywu Mogielicy jest nazywana przez miejscową ludność Kopą ze względu na charakterystyczny kształt. W starszej literaturze można spotkać błędną nazwę „Mogielnica”. Masyw Mogielicy wznosi się na obszarze trzech wsi: Słopnice, Półrzeczki i Chyszówki.
Punktualnie o 6 rano wyruszyliśmy z dworca PKS w Bielsku-Białej, wygodnym małym autobusem do miejscowości Dobra, skąd zielonym szlakiem udaliśmy się na pierwszy szczyt o nazwie Łopień (961 m n.p.m.). Na tymże szczycie zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek z przekąską i zrobiliśmy wspólne pamiątkowe zdjęcie.
W dalszej wędrówce, przy słonecznej pogodzie, ukazywały nam się przepiękne jesienne krajobrazy. Niektórzy z nas, zapaleni grzybiarze wypatrywali jadalnych grzybów. Idąc dalej, doszliśmy do Przełęczy Rydza Śmigłego. Na przełęczy znajduje się kamienny obelisk z 1938 r. oraz krzyż, postawione na pamiątkę walk Legionów Polskich (w 1914 r.), dowodzonych przez Edwarda Rydza-Śmigłego, późniejszego marszałka Polski. Jest to tzw. Pomnik Spotkania Pokoleń.
W jesiennej, górskiej scenerii doszliśmy na szczyt Mogielicy (1170 m n.p.m.). Tutaj zatrzymaliśmy się na krótką regeneracyjną przerwę i wspólne zdjęcie na głównym celu naszej wycieczki. Mieliśmy nadzieję na panoramę Pienin, Gorców, Tatr i Beskidu Sądeckiego z wieży widokowej, ale ta niestety w dalszym ciągu jest w remoncie.
Przewodnik Wojciech Biłko zaproponował obejrzenie panoramy z pobliskiej, widokowej polany Wyśnikówka, gdzie w dawnych czasach odbywał się wypas owies, a obecnie jest tam pasieka. Szlakiem żółtym schodziliśmy do Krzystonowa, cały czas zachwycając się kolorami jesieni oraz korzystając z dobrodziejstw przyrody – zbierając grzyby. Z Krzystonowa zmieniliśmy kolor szlaku na zielony i zeszliśmy do wsi o nazwie Półrzeczki, skąd autokar zabrał nas bezpiecznie do Bielska-Białej.
Gabriela Klimek