Choć tegoroczna wiosna nie rozpieszczała nas ciepłą i słoneczną aurą, a za oknami częściej można było zobaczyć pochmurne niebo, to jednak pomimo tych przeciwności losu, w końcu dopisała nam pogoda. Już niemal od samego początku mogliśmy podziwiać panoramę Tatr z łopuszczańskich polan, ale za nim na nie dotarliśmy, swoją wędrówkę rozpoczęliśmy spod Tichnerówki czyli Domu Pamięci księdza Józefa Tischnera. Ksiądz Józef, swoje dzieciństwo spędzał w Łopusznej, a po przyjęciu święceń kapłańskich, stał się znany miedzy innymi ze swoich kazań, które wygłaszał w gwarze na polanie Rusnakowej w Kaplicy Matki Boskiej Królowej Gorców. Oprócz tego w Łopusznej znajduje się cenny zabytek architektury drewnianej, kościół pw. Świętej Trójcy i św. Antoniego Opata z XV w. Jego najcenniejszym wyposażeniem jest gotycki ołtarz z 1460 roku, uznawany za najlepiej zachowane dzieło rzeźbiarskie Małopolski. Ponadto w tej samej miejscowości znajduje się Dwór Tetmajerów z końca XVIII w., którym obecnie mieści się filia Muzeum Tatrzańskiego. Choć Łopuszna to nie wielka miejscowość, to przed wyjściem w pobliskie Gorce, warto zwiedzić i zobaczyć jej ciekawe zakątki, by na chwile pochylić się nad ich ciekawą historią.
Z Łopusznej dość szybko dotarliśmy do Zarębka Wyżniego, przysiółka tej miejscowości, będącego pozostałością po osadnictwie wołoskim. Z tego miejsca dalej ruszyliśmy niebieskim szlakiem na Bukowinę Waksmundzką (1103m n.p.m.), podziwiając najwyższy szczyt Gorców – Turbacz (1310m n.p.m). Po dotarciu na podszczytową polanę, zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę. Nie było bowiem powodu, dla którego musieliśmy się spieszyć, bo kolejny raz naszym oczom ukazała się okazała panorama Tatr. Nasyceni pięknymi widokami nie pozostało nam nic innego jak tylko przyjemna wędrówka grzbietem Miejskiej Góry (1143m n.p.m.) i Bukowiny Obidowskiej (1039m n.p.m.). Wędrując, mogliśmy jeszcze popodziwiać ostatnie okazy krokusów, a zwieńczeniem tej wędrówki, była przerwa w klimatycznej kolibie na Łapsowej Polanie. Ta nie wielka drewniana chata, znajduje się z dala od popularnych gorczańskich szczytów, to jednak warto do niej zajrzeć, bo widoki spod koliby zapierają dech w piersiach, a jej wnętrze koi wszelkie dolegliwości po dłuższej wędrówce.
Po dłuższej przewie w górskiej chacie, spakowaliśmy plecaki, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcie i ruszyliśmy w kierunku Klikuszowej, w której to zakończyliśmy naszą wędrówkę gorczańskimi szlakami.
Wojtek Biłko