Podczas naszego ubiegłorocznego pobytu na Turbaczu zaplanowaliśmy następny wyjazd w inną część Gorców, w rejon Ochotnicy. Wcześnie rano 15 uczestników kolejnej, trzydniowej wycieczki wyruszyło w kierunku Nowego Targu. Po około czterech godzinach dotarliśmy na miejsce noclegu u pp. Jurkowskich w Ochotnicy Górnej. Dzień był dość chłodny jak na czerwiec ale mimo to od razu udaliśmy się w góry. Od miejsca startu dzieliło nas pięć kilometrów więc podjechaliśmy tam autami. Doliną potoku Jaszcze i otaczającymi ją górami przebiega ścieżka edukacyjna i nią właśnie udaliśmy się na naszą pierwszą wycieczkę. Minęliśmy okazałą bramę witającą nas w Gorczańskim Parku Narodowym i po godzinnym niespełna marszu dotarliśmy do miejsca katastrofy amerykańskiego bombowca Liberator B-24, który na skutek awarii w roku 1944 rozbił się w pobliżu polany Pańska Przehybka. Załoga zdążyła wyskoczyć na spadochronach, niestety ich dowódca zginął. Z tego miejsca niedaleko już było na szczyt Magurek (1108 m n.p.m.), na którym stoi niedawno zbudowana masywna wieża widokowa. Rozległymi polanami zeszliśmy z powrotem w dolinę Jaszczego. U naszych gościnnych gospodarzy czekał na nas smaczny obiad, a wieczorny czas spędziliśmy na wesołych, turystycznych śpiewach.
Następny dzień przywitał nas chłodem. Tym razem podzieliliśmy się na dwie grupy. Pięć osób wyruszyło z przełęczy Knurowskiej na Turbacz, reszta grupy podjechała do doliny Jamnego aby stamtąd zdobyć Gorc (1228 m n.p.m.), najwyższy szczyt w tej okolicy. Żółty szlak poprowadził nas stromo pod górę. W okolicy tej znajdowało się schronisko studenckie, sławna Hawiarska Koliba, która spłonęła w październiku ubiegłego roku. Niestety przeoczyliśmy to miejsce gdyż szlak nie przebiegał w jej pobliżu. Wyszliśmy na rozległe polany Kosarzysk. Zachwyciła nas świeża zieleń falujących traw, dookolne widoki, śpiewy ptaków. Gorce o tej porze roku są naprawdę wspaniałe. Pod głównym grzbietem zrobiliśmy przerwę aby trochę wypocząć a następnie dotarliśmy do zielonego szlaku, który nas doprowadził nas na Gorc. Tutaj wspięliśmy się na kolejną wieżę widokową , z której rozciągają się imponujące widoki na Gorce, Beskid Wyspowy, Pieniny a przede wszystkim Tatry. Droga powrotna przechodziła obok studenckiej bazy namiotowej, która jeszcze była nieczynna. Pogoda była piękna, słońce i dość ciepło ale z oddali słychać było pomruki burzy. Zaczęło padać w momencie, kiedy schodziliśmy z powrotem w dolinę. Chwilami nawet padał grad. Na szczęście burza nie trwała zbyt długo i wszyscy szczęśliwie zeszli w dolinę. W tym miejscu należą się brawa naszemu koledze Tadeuszowi, który podwiózł kompletnie nieprzygotowanego starszego turystę do sąsiedniej doliny Młynne a było to ponad 6 kilometrów. Zaczął znowu padać rzęsisty deszcz i turysta nie dałby sobie rady dotrzeć do miejsca noclegu. Również grupa, która poszła na Turbacz była bardzo zadowolona z wycieczki i dumna, że udało się im przejść aż 21 kilometrów. Na hali Długiej zaopatrzyli się w lokalny ser zwany bunc wyrabiany z mleka owczego i oczywiście odwiedzili znane nam już z ubiegłego roku schronisko na Turbaczu.
Tego wieczoru świętowaliśmy urodziny Bogusia. W wspaniałych nastrojach położyliśmy się spać aby przywitać nareszcie pogodny ranek. Ostatni etap wszyscy zgodnie zmieniliśmy. Nie poszliśmy na Lubań, wyruszyliśmy do Nowego Targu, gdzie odwiedziliśmy naprawdę imponujący targ. To trzeba było zobaczyć. Mnogość lokalnych towarów oszołomiła nas. Po dokonaniu drobnych zakupów zakopiańską szosą udaliśmy się najpierw do Klikuszowej, potem do Obidowej, skąd startowaliśmy w ubiegłym roku na Stare Wierchy. Wędrownicy udali się na wycieczkę doliną potoku Obidowiec na Rozdziele. Podczas tej wycieczki, przy schronie na polanie Kałużna nastąpił miły moment wręczenia naszej koleżance Jadzi legitymacji Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego. Witamy w gronie członków PTT kochana Jadziu ! Do Obidowej grupa zeszła z polany Nalewajki i dalej doliną Lepietnicy.
Tak zakończyła się nasza wędrówka po wiosennych Gorcach. Przepiękne widoki, wspaniała atmosfera wśród uczestników sprawiły że jesteśmy bogatsi o kolejne miłe, turystyczne wspomnienia.
Teresa Kubik