Tęcza symbolizuje nadzieję, a dzisiaj przed siódmą rano objęła cały nieboskłon nad Kozami, tuż przed naszym wyjazdem na wycieczkę. Udało się to utrwalić na zdjęciu i zgodnie ze wspomnianą wcześniej symboliką liczyć na to, że przyniesie nam dobrą pogodę… I tak się stało, gdyż dopiero przez ostatnie piętnaście minut naszej pięciogodzinnej wędrówki „chwycił” nas kapuśniaczek.
Po dojechaniu do Rabki Zaryte, ruszyliśmy żółtym szlakiem na Luboń Wielki (1022 m n.p.m.). Po drodze przeszliśmy przez Perć Borkowskiego (jedyną w Beskidzie Wyspowym). Było trochę jak na tatrzańskich szlakach. Dodatkowy dreszczyk spowodowało też zagubienie szlaku w jej labiryncie i „akcja ratunkowa” po wejściu Filipa do jaskini. Zapamiętamy też niezwykle ostre ostatnie podejście.
O 12.00 byliśmy na szczycie – posiłek, zdjęcia, tradycyjny okrzyk „Kto tu jest? Halniaki!”, rozdanie legitymacji PTT, chrzest dla czterech nowych uczestników naszych wyjazdów i rozpoczęcie PROJEKTU. Projektu przejścia 137 km Małym Szlakiem Beskidzkim do Bielska-Białej. Nie będzie prosto, trasę podzieliliśmy na osiem odcinków i zobaczymy, czy wystarczy nam determinacji i konsekwencji. Obyśmy w czerwcu 2024 r. mogli napisać „MSB ZALICZONY”.
Wyrazy uznania dla wszystkich, którzy dzisiaj ruszyli na szlak. Do zobaczenia w październiku na Lubogoszczy!
MZ