Tak, można odżegnywać się od posiadania konta na portalu społecznościowym, narzekać do woli na te wirtualne skupiska. Można ale na własną odpowiedzialność. Albowiem jeśli akurat los nie obdarzył Cię szczęśliwie mężem Prezesem PTT albo nie masz w swoim gronie kogoś z naszego Towarzystwa – żałuj – tyle powiem. Gdyby nie spontaniczna akcja (nie wynikająca w żaden sposób z kalendarium tegorocznych wycieczek bielskiego Oddziału) na portalu facebook zwieńczeniem weekendu mogłyby być domowe pielesze tonące w jesiennej melancholii lub „szyby niebieskie od telewizora” podczas gdy było aktywnie, radośnie, pachnąco i wielobarwnie.
Celem wycieczki było Skrzyczne (1257 m.n.p.m.) – najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, należący do Korony Gór Polski. Już ośnieżony, szczyt Skrzycznego wyraźnie odcinał się na tle błękitu nieba. Siedemnastu spontanicznych ludzi, w tym troje oddziałowych dzieci plus pies jednej z koleżanek wyruszyło czerwonym szlakiem spod kościoła w Buczkowicach. Do „bielskiej ekipy” dołączyło po jednym przedstawicielu oddziałów PTT z Chrzanowa i Krakowa. Czerwony szlak prowadził nas trawersami, mniej lub bardziej zadrzewioną trasą poprzez Siodło pod Skalitem podczas gdy w tle towarzyszyła nam jesień. Pogoda była piękna od początku do końca dnia. Niebieskie, bezchmurne niebo sprzyjało widoczności i humorowi uczestników. Dzieci spisały się rewelacyjnie (jak widać, dobre geny 😉 )pokonując trasę pomimo, iż dnia poprzedniego również były na górskiej wycieczce. Złota polska jesień tchnęła zapachami, ciepłymi barwami szeleszczących liści, beskidzkich stoków. Wiatr wiał momentami dość mocno, jednak niedokuczliwie. W schronisku na szczycie Skrzycznego pożywiliśmy się i schodziliśmy niebieskim stromym szlakiem przez halę Jaworzyna do Szczyrku. Tam zwiózł nas do Buczkowic po auta kolega oddziałowy Tomek, który niestety nie mógł spędzić z nami tej niedzieli. Do zobaczenia następnym razem!
Aneta W.
.