W dniach 6-8 października 2023 w Gminnym Ośrodku Kultury „Promyk” w Bystrej odbywał się II Festiwal Górski „U źródeł Białki” organizowany przez Oddział PTT w Bielsku-Białej i Akademickie Koło Przewodników Górskich w Bielsku-Białej. W krótkich relacjach z poszczególnych dni przekazujemy wam to, co przeżyliśmy słuchając 16 prelegentów.
W piątek, pomimo wczesnej pory (16:30) sala bystrzańskiego GOK wypełniła się kilkudziesięcioma słuchaczami. Miejsc wolnych na parkingu i w pobliżu nie było.
Wacław Michalski z bielskiego Speleoklubu w swej barwnej opowieści zaprowadził nas do jaskiń Omanu i Iranu. Zjeżdżaliśmy razem z nim na linie 654 metry w dół, w wielką dziurę o głębokości równej dwóm wieżom Eiffla. Podróżowaliśmy przez wadi, czyli suche pustynne doliny, kręte i długie (nawet kilkaset kilometrów) o nierównym dnie ze wspaniałymi ścianami skalnymi. W dolinach tych czasami płynie woda, a czasami woda ta chowa się tworząc miejscami baseny skalne. Sól kojarzy się nam zazwyczaj z kopalniami w Wieliczce i Bochni, ale prelegent zaprowadził nas w miejsce, gdzie z soli zbudowane są całe góry.
Z Łukaszem Kornatką zawitaliśmy na Ararat – wulkaniczny masyw górski, leżący w centrum Wyżyny Armeńskiej, na terytorium Turcji, 32 km od granicy z Armenią i 16 km od granicy z Iranem. Według jednej z licznych wersji, nazwa góry pochodzi od Ary – bożka z epoki brązu. Ara był bogiem śmierci oraz odrodzenia. Góra została nazwana na jego cześć ze względu na zmiany zachodzące na stokach pomiędzy „martwą” zimą a „żywą” wiosną. Biblia zaś wskazuje ja jako miejsce spoczynku Arki Noego po Potopie. Wyższy wierzchołek wznosi się 3000-4400 metrów względem otaczających górę równin – to wysokość względna większa, niż w przypadku Mount Everestu.
Za sprawą Bogdana Zwolińskiego znowu znaleźliśmy się w Persji, w drodze na najwyższy szczyt – Demawend. Zanim „weszliśmy” na 5610 m n.p.m. poznaliśmy Teheran z jego mieszkańcami, domami i panującymi tam zwyczajami, a wraz z miastem jego sympatycznych mieszkańców, przyjaźnie i bez uprzedzeń nastawionych do przybyszów z Lechistanu. Na Demawend wejść można bez raków, czekanów, lin i haków. Trzeba pamiętać o silnych wiatrach i śmierdzącym siarkowym dymie wydobywającym się z głębi góry. Bo Demawend to wulkan.
Szymon Baron w drodze po Koronę Europy zawitał w czerwcu tego roku na Wyspy Owcze, gdzie zdobył najwyższe wzniesienie Wysp Owczych, Slættaratindur (882 m n.p.m.) na Eysturoy – największej z 18 wysp archipelagu. Był to jego 39 z 46 szczytów Korony Europy.
Wszyscy prelegenci podkreślali jedną ważną rzecz – tam gdzie są zwykli, szarzy ludzie, tam panuje spokój i przyjaźń; nie ma wrogości i podziałów, bo nie ma tam polityków.
Drugi dzień Festiwalu zgromadził w Promyku sporą grupę młodzieży z trzech szkolnych kół PTT. Łącznie na wszystkich prelekcjach przewinęło się prawie 400 osób.
Jan Weigel opowiedział o wyczynach Pierwszej Polskiej Wyprawy w Andy Peruwiańskie w 1971 roku. Wyprawa wspinaczy z Katowic, Gliwic i Bielska-Białej działała od 22 maja do 17 września. Przez 3 miesiące działalności górskiej spenetrowali 5 grup górskich w Kordylierach; dokonali 17 pierwszych polskich wejść na 17 pięcio- i sześciotysięczników, w tym na 3 szczyty dziewicze. Tym trzem szczytom nadali nazwy Nevado Silesia, Nevado Bytom i Nevado Copernico. Poza górami byli także nad jeziorem Titicaca
Jaskiniowy (i nie tylko) nurek Radosław Bizoń nurkuje w celach eksploracji i robienia podwodnych zdjęć, które są jego fascynacją. Nie interesuje go bicie rekordów, bo tam gdzie są rekordy kończy się bezpieczeństwo. Kiedyś nurkował w kopalniach złota i kopalniach łupkowych. Zatopione wraki, w których można znaleźć wiele „skarbów” i jaskinie to kolejne punkty prelekcji. Niestety, jak uważa Radosław Bizoń, nurkowanie to coraz częściej komercja.
Od tysiąca lat Górę Athos zwiedzać mogą wyłącznie co najmniej dwudziestojednoletni mężczyźni. Z Aten samolotem do Salonik, gdzie w biurze republiki mnichów załatwia się formalności. Okazuje się, że dziennie tylko 10 nieprawosławnych może tam wpłynąć. Do przekroczenia granicy i stołowania się tam upoważnia specjalna wiza. Na górzystym półwyspie znajduje się 20 klasztorów, oprócz greckich – także rosyjski, bułgarski i serbski. Samo miejsce, pomimo braku kobiet, jest związane właśnie z jedną z nich, mianowicie matką Jezusa. Według legendy, Maria Dziewica zabłąkała się na półwysep w czasie swojej morskiej podróży na Cypr. Miała wtedy poprosić swojego syna w modlitwie, aby dał jej ją na własność. Jezus zgodził się, a góra Athos przemieniona w klasztor do dzisiaj zwie się Ogrodem Matki Boga.
Dlaczego korsykański szlak GR20 to najtrudniejszy szlak Europy? Jest najtrudniejszy, bo przewyższenia dzienne dochodzą nawet do 1500 m, występuje duże nasłonecznienie (najgorzej jest na graniach i podejściach), skalisty teren charakteryzuje się niestabilnymi kamienie i trudnymi zejściami, a dostępność wody jest ograniczona. Ponadto słaby, a miejscami wręcz nieistniejący jest zasięg telefonii komórkowej. Wskazówek, jak bezpiecznie i z sukcesem przejść tę trasę udzieliła słuchaczom Monika Krajewska.
Tomek Mackiewicz i Elizabeth Revol stanowili niesamowitą parę wspinaczkowa w górach. Styl Mackiewicza był niepowtarzalny; nie szukał konkretnych miejsc na rozbicie obozu. Po prostu wykopywał jamy śnieżne, w których było cieplej. Kiedyś w takiej małej jamie przetrwał na wysokości 7000 metrów kilka dni. Tomek to nie tylko Nanga Parbat. To także szczyt Chan Tengri (z mongolskiego „władca niebios”), na który zaniósł prochy zmarłego przy porodzie syna. Z Markiem Klonowskim był na Alasce i za wejście na Mount Logan dostał nagrodę Kolosa.
W Jordanii najbardziej zachwyciły Grzegorza Holerka wąwozy z wysokimi ścianami. Chodzić i rozbijać namioty można tam wszędzie. Po intensywnych opadach woda w wąwozach ma głębokość 6-8 metrów. Piach na pustyni po deszczach wygląda jak na plaży w Łebie. Podczas wyprawy nasz prelegent wszedł na Dżabal Umm ad Dami (1854 m n.p.m.), najwyższy szczyt Jordanii. A Morze Martwe to jedyny akwen, gdzie można pływać nie mocząc stóp.
Trzeci festiwalowy dzień to kolejnych sześciu prelegentów i łącznie ponad 300 słuchaczy.
Gori – miejsce urodzin Stalina, Swanetia z wieżami ostatecznej obrony oraz zdobywany dwukrotnie Kazbek to gruzińskie cele jednej z górskich wyprawa Franciszka Wawrzuty. Było też o Kazachstanie (kaniony, wydmy i wejście na jeden z czterotysięczników), dwóch wizytach w Kirgizji (wejście na czteroipółtysięczny szczyt, noc spędzona w jurcie i wizyta na bazarach, na których kupisz wszystko) oraz o Europie – Słowenii i Alpach. Na każdym z wyjazdów prezes AKPG spotykał dużo sympatycznych i życzliwych ludzi.
Bartosz Baturo razem z zakopiańską koleżanką przecierał w narciarstwie freeridowym szlaki dla polskich juniorów. Na filmach z zawodów można było podziwiać niesamowite sztuczki techniczne. Taki freeridowy przejazd trwa średnio tylko 30 sekund, a sędziowie oceniają: efekty (obroty, długość skoku), płynność i technikę przejazdu oraz kontrolę jazdy. Bartek pokazał także narciarstwo streetowe, czyli jazdę po poręczach w przestrzeni miejskiej.
„Nie ma Biblii bez gór. Góry są święte, są miejscem ucieczki (od cywilizacji) i miejscem odosobnienia” – zaczął swoje rozważania ks. Jacek Pędziwiatr. W górach można znaleźć mleko i miód, gdyż tam właśnie pasą się kozy i owce, a pszczoły w Izraelu zakładają gniazda w szczelinach skał. Zabrał słuchaczy na Ararat, Synaj, Nebo, Hermon, Górę Błogosławieństw. Karmel, gdzie ponoć rozmyślał Pitagoras i zatrzymała się Święta Rodzina, Góra Przepaści, Góra Kiszerun z monastyrem na szczycie, na którą wjechać można kolejką, Tabor i Syjon to kolejne górskie miejsca wymieniane w Biblli. Ponoć słowo „GÓRA” pojawia się w Biblii aż 500 razy.
Chorego prelegenta zastąpił „Zaginioną Łemkowyną” Maciej Kozik. Rzeczowo i ze swadą mówił o tym, skąd wzięli się Łemkowie, ich języku, strojach, kulturze materialnej i duchowej. Wprowadził słuchaczy do wnętrza cerkwi, przed ikonostas. Akcja „Wisła” i wysiedlenia ludności zakończyły prawie godzinną wędrówkę po miejscach charakterystycznych dla Łemkowszczyzny.
Miłośnik wszelkich jaskiń i kanionów, Jakub Krajewski stwierdził, że „Każdy chce być Kolumbem, być gdzieś jako pierwszy, a speleologia daje takie możliwości”. Ciekawa opowieść o jaskiniach francuskiego Masywu Centralnego, zimnej wodzie i grze zespołowej (w speleologii nie ma miejsca dla indywidualistów). Cieszenie się, tym czego nie mogą dojrzeć na co dzień inni, to jedno z jego zainteresowań. Kolejne hobby to kanioning, czyli pokonywanie wodospadów przy użyciu technik linowych. Jest w tym sporo adrenaliny i nieco niebezpieczeństwa, bo nigdy nie wiadomo, co niesie ze sobą woda. Huk wody jest tak duży, że porozumiewać się można tylko przy pomocy gwizdka.
Podróżuje i wędruje niskobudżetowo – przez ostatnie 4 lata odwiedził ponad 30 państw. Przeszedł Główny Szlak Beskidzki za 8 złotych. Na wyprawę na Grenlandię mieli z Jędrzejem Józefowiczem budżet w wysokości 20 tysięcy złotych. Artic Circle Trail przeszli „z buta” w obydwie strony jako pierwsi. Opowieścią o Grenlandii i jej mieszkańcach, Grenlandczykach i ich życiu, o mieszkającym tam od 16 lat Polaku i o tym, co spotkali w trakcie tej lodowej wędrówki, o spełnianiu nawet najbardziej abstarkcyjnych marzeń, zakończył ostatni dzień festiwalu Piotr Kilian.
Oprócz prelekcji, podczas trzydniowego Festiwalu mieliśmy okazję obejrzeć dwie wystawy. Pierwsza z nich to zdjęcia Jana Weigla przedstawiające Andy Peruwiańskie sprzed ponad 50 lat. Wernisaż wystawy otwierał drugi dzień Festiwalu i poprzedził prelekcję o I Polskiej Wyprawie w Andy Peruwiańskie. Drugą wystawą były niesamowite plakaty o tematyce górskiej autorstwa Jagody Janaszek, które mógł zobaczyć każdy wchodzący na salę odczytową.
W niedzielę, niedługo przed godziną 22 zakończyliśmy II edycję Festiwalu Górskiego „U źródeł Białki”. Do zobaczenia za rok!
Krzysztof Kozik