Spotykamy się na dworcu Komunikacji Beskidzkiej. W sumie jedenaście osób. Wszyscy wypoczęci, z pełnymi plecakami. Są i drewienka, kiełbaski, ale też drożdżówki i ogóreczki.
Autobus ma opóźnienie, ale w końcu bezpiecznie dojeżdżamy do Porąbki Kozubnika. Tutaj grupa powiększa się jeszcze o dwóch kolegów. Wyruszamy na trasę żółtym szlakiem na szczyt. Piękna zimowa sceneria, biało, śniegu miejscami nawet 15 cm. Jeden z kolegów zmienia plany, bezpiecznie wraca do Porąbki.
Dwie godziny i jesteśmy na szczycie Kiczery – ognisko już płonie, a na ruszcie kiełbaski. Grupa powoli dochodzi. Widoki chyba trochę mleczne, ale humory dopisują, w rozmowach sugestie – To nie może być koniec sezonu, Witoldzie, przewodniku nasz – prosimy o jeszcze kolejną wycieczkę.
Wracamy czerwonym szlakiem przez gorę Żar, następnie czarnym szlakiem do Porąbki Kozubnika. Wszyscy szczęśliwi, dziękujemy Witoldzie za troskę i opiekę nad całą grupą. Trasa bardzo urokliwa, a plan wykonany. Do zobaczenia na następnych wycieczkach.
Halina