Trzech członków naszego Oddziału ze Skoczowa i okolic postanowiło zmierzyć się w tym roku z „Drabiną Wałbrzyską”. Poniżej relacja z drugiej wycieczki naszych kolegów z tego cyklu:
W rejon Wałbrzycha wróciliśmy w dniach 4-5 listopada 2023 r.
W sobotę rano, kiedy byliśmy na miejscu, było chłodno, bardzo wilgotno, i mglisto. Szlakiem niebieskim ruszyliśmy w stronę Wołowca i Przełęczy pod Borową. Dość szybko weszliśmy na TIMUR (664 m), a następnie idąc leśną ścieżką zdobyliśmy kolejne szczyty – DŁUŻYNĘ (685 m) i KOZIOŁ (774 m). To nasz kolejny szczyt po Kozim Wierchu i Koziej Górze z kozą w nazwie. Zdobyliśmy następnie drugi po tatrzańskim WOŁOWIEC (778 m), na którym stoi krzyż. Wiał bardzo mocny i zimny wiatr. Na szczęście jeszcze nie padało. Dobrze, że mieliśmy w plecakach gorącą herbatę. Smakowała wybornie.
Naszym kolejnym celem był szczyt, na którym stoi wiata i wieża widokowa. To GÓRA BOROWA (853 m). Podejście pod szczyt dało nam nieco w kość i nieźle się rozgrzaliśmy. Liczyliśmy na piękne widoki z wieży. Poczekaliśmy dłuższą chwilę, jednak mgła była zbyt gęsta. W dobrych nastrojach dotarliśmy na GRZEHAR (764 m), gdzie zrobiliśmy kilka zdjęć. Pogoda poprawiła się. Mgła ustąpiła, a nawet wyszło słońce. Na JAŁOWCU (751 m) mogliśmy w końcu nacieszyć się pięknymi, górskimi widokami.
Kolejne szczyty które, udało nam się zdobyć to: JEDLINIEC (735 m) i ROGOWIEC (870 m). Na szczycie Rogowca znajdują się ruiny dawnego zamku, zaś w pobliżu piękna formacja skał o nazwie Skalne Bramy. Mogliśmy cieszyć się pięknem jesiennej przyrody, słoneczną pogodą i kolejnymi zdobytymi przez nas szczytami. Do tego panowała świetna atmosfera, o którą zadbali moi kompani, Wiluś i Wiesiek. Było przyjemnie i wesoło. Wiesiek to chodząca mapa i kompas, więc jak zwykle pilnował, abyśmy nie zboczyli z trasy. Na JELEŃCU (902 m) stoi obelisk kamienny z nazwą szczytu, wysokością i znakiem PTTK, podobnie jest ze szczytem TURZYNA (895 m).
Było super i wszystko układało się zgodnie z planem. To co zaplanowaliśmy na ten dzień, udało się zrealizować. Zmierzaliśmy do schroniska PTTK Andrzejówka, zaś po drodze zaliczyliśmy jeszcze GOMÓLNIK (826 m).
W schronisku zjedliśmy ciepły posiłek i dzieliliśmy się wrażeniami.
Na nocleg zjechaliśmy do Sokołowska, do Centrum Zdrowego Wypoczynku w Domu Św. Elżbiety. To bardzo przyjemne miejsce na nocleg. Było ciepło i smacznie.
W niedzielę rano podjechaliśmy tam, gdzie zakończyliśmy poprzedniego dnia, czyli do Andrzejówki i na start czekała nas totalna wyrypa jaką jest wejście na WALIGÓRĘ (936 m). Pogoda tego dnia nie rozpieszczała nas tak, jak poprzednio, ale nie lało.
Idąc niebieskim szlakiem dosyć szybko dotarliśmy na SUCHAWĘ (928 m), a następnie na KOSTRZYNĘ (906 m) i WŁOSTOWĄ (903 m). I znowu nastąpiła poprawa pogody i wyszło słoneczko. Szczęście nam sprzyjało. Po drodze przebiegali co chwilę biegacze górscy biorący udział w „Diabelskim Kole Gór Suchych” na trzech różnych dystansach.
Na ŁYSEJ GÓRZE (770 m) jest ogromna skała, na której wszyscy zrobiliśmy fotki. To zdecydowanie ładne miejsce i warto się tu zatrzymać na chwilkę. Idąc w dół lasem minęliśmy ruiny Zameczku Friedenstein z XIX w., aż dotarliśmy do Sokołowska. Miejscowość ta przypomina malutkie uzdrowisko. Mieszkał tu kiedyś znany reżyser Krzysztof Kieślowski. Zwiedziliśmy tu również malutką, ale i piękną Cerkiew św. Michała Archanioła z 1901 roku. Polecam, bo warto.
Wypatrzyliśmy kawiarenkę w budynku miejscowego kina i po chwili wcinaliśmy ciacho popijając kawą.
Pozostały nam na ten dzień jeszcze dwa szczyty: STOŻEK MAŁY (750 m) i STOŻEK WIELKI (842 m). Ten fragment „Drabiny Wałbrzyskiej” podobał mi się bardzo, o ile nie najbardziej. Trasa na Stożek wiodła polnymi ścieżkami, a widoki były przepiękne. Co jakiś czas przysiadałem sobie, delektując się pięknem przyrody i tym co widziałem wokół. Mały Stożek jest nieco schowany w lesie. Musieliśmy go poszukać, natomiast na Stożek Wielki prowadzi żółty szlak.
Zeszliśmy do wsi Unisław Śląski i tam zakończył się nasz kolejny dzień na Drabinie Wałbrzyskiej.
Łukasz Lasicz