Nie można chyba sobie wymarzyć lepszej pogody na otwarcie sezonu turystycznego niż ta, która towarzyszyła nam na tej wycieczce. Od spotkania na dolnej płycie dworca wszystkim dopisywały dobre humory. Cała grupa zebrała się przed czasem więc sprawnie wsiedliśmy do busa i punktualnie wyruszyliśmy w drogę, zabierając jeszcze na trasie Krzysztofa.
O godz. 9.30 na parkingu we wsi Lietava, tuż obok przystanku autobusowego Majer byliśmy umówieni z naszymi słowackimi przyjaciółmi, ale tym razem na spotkanie dotarł tylko niezawodny Tibor. Po serdecznym przywitaniu ruszyliśmy niebieskim szlakiem w kierunku wzniesienia Cibuľník (632 m n.p.m.) , u którego podnóża w tym roku zaplanowano uroczyste otwarcie sezonu turystycznego KST Lietavská Lúčka . Mieliśmy zapas czasowy i w planach zwiedzenie najpierw ruin zamku Lietavský Hrad, ale przygotowania do uroczystości już szły przysłowiową pełną parą. Ruiny zwiedzaliśmy bez pośpiechu, każdy w swoim tempie. Był czas i na zwiedzenie ekspozycji, i na podziwianie rozległych widoków, i na degustację miejscowego złotego trunku. Po zrobieniu tradycyjnego już grupowego zdjęcia z banerem, nasz przewodnik Janek Nogaś określił plan reszty wycieczki i ramy czasowe, w których powinniśmy się zmieścić. Następnie niejako przekazał nas w ręce Tibora, który miał być naszym wsparciem na uroczystości otwarcia i potem przewodnikiem po Żylinie. Bariera językowa nie była żadnym problemem, rozumieliśmy się doskonale. Na wszelki wypadek nasz kolega Krzysztof został mianowany ewentualnym tłumaczem/podpowiadaczem. Z zamku bez pośpiechu ruszyliśmy, żeby zdążyć na uroczyste otwarcie sezonu i odśpiewanie słowackiego hymnu. Zapisaliśmy się na listę uczestników tego wydarzenia, co spotkało z radością organizatorów, że aż tak liczna grupa z Polski przyjechała uczestniczyć w ważnej dla nich uroczystości. Z kotłów parował już gulasz i nie tylko …, okazuje się, że tutaj pod nazwą dršťkový guláš kryją się flaczki. Hymn został odśpiewany przy akompaniamencie na akordeonie, ale na tym nie zakończył się występ miejscowego akordeonisty. Jego muzyka poderwała z naszej grupy Marka i Agnieszkę do solowego tańca, co oczywiście spotkało z aplauzem zgromadzonych.
Kiedy zabawa na górze jeszcze trwała, my zrobiliśmy odwrót, żeby realizować dalszą część programu i spokojnie zeszliśmy tą sama trasą na parking do naszego busa. Dalej pojechaliśmy do Žiliny, po której oprowadził nas Tibor . Opowiedział nam o mieście, które jest czwartym pod względem liczby ludności na Słowacji i chociaż liczy zaledwie 80 tys. mieszkańców, to tutaj urasta do rangi metropolii, ma swój Uniwersytet Żyliński i jedyny na Słowacji własny Teatr Miejski. Sporo czasu spędziliśmy na rynku, gdzie był czas na posiłek i uzupełnienie płynów przed powrotną drogą.
Wszyscy wsiadaliśmy do naszego busa zadowoleni z miło i bez pośpiechu spędzonego dnia, w miejscach, które zwykle zalicza się przelotem i nie ma czasu zatrzymać się na dłużej.
W drodze powrotnej czekała nas jeszcze niespodzianka. Nasz kolega Wacław Morawski, wieloletni członek Bielskiego Oddziału, autor wielu filmów reportażowych z wycieczek, współautor zdjęć w wielu galeriach z wycieczek i ważnych wydarzeń Oddziału podzielił się z nami swoją wielką radością i satysfakcją z otrzymania odznaki „Zasłużony dla kultury Polski” Z tej okazji uraczył nas słodyczami, które krążyły po autobusie niczym fajka pokoju.
Dziękuję wszystkim uczestnikom za bardzo mile spędzony czas, naszemu przewodnikowi Janowi za super wycieczkę górsko-krajoznawczą, Tiborowi za miłe spotkanie i przejęcie roli bardzo wesołego i towarzyskiego przewodnika po Żylinie oraz panu kierowcy za bezpieczną jazdę.
GŻ