W sobotę 11 maja 2024r. odbyła się wycieczka górska w Tatry Zachodnie, której celem był Wołowiec (2064 m n.p.m.).
Około godziny 6.00 wyruszyliśmy autokarem z Bielska-Białej do Witowa, gdzie zaczęła się piesza część wycieczki. Pełni energii i dobrego nastroju ruszyliśmy przez Siwą Polanę w kierunku schroniska PTTK na Polanie Chochołowskiej. Z początku wydawało się, że nie będziemy mogli podziwiać w pełni przepięknych widoków Tatrzańskiego Parku Narodowego przez niesprzyjającą pogodę. Na szczęście, kiedy zatrzymaliśmy się na chwilę pod schroniskiem, pogoda już się poprawiała, co napełniało wszystkich dodatkową radością i entuzjazmem.
Po krótkiej przerwie wyruszyliśmy już trochę bardziej wymagającą trasą w stronę Grzesia. Po drodze mieliśmy kilka przystanków, podczas których Pan Przewodnik opowiadał nam o szczytach, które widzimy oraz o Tatrzańskim Parku Narodowym.
Gdy już dotarliśmy na Grzesia, zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę, aby zjeść i „cyknąć” sobie pamiątkowe zdjęcia. Po posileniu wyruszyliśmy w stronę szczytu Rakoń, gdzie po drodze mijaliśmy niestopniały jeszcze śnieg, który w niektórych miejscach miał ok. 15 cm grubości. Na Rakoniu nie zatrzymaliśmy się, tylko szliśmy dalej do głównego celu naszej podróży, czyli szczytu Wołowca, a gdy już tam dotarliśmy – mogliśmy w pełni podziwiać przepiękne, tatrzańskie widoki.
Niestety, po ok. 15 minutach, na szczycie zaczął wiać mocny wiatr, który przywiał chmury, przez co mało było widać z samego szczytu. Zdecydowaliśmy się więc wracać do autokaru, a podróż powrotna przebiegała bez większych problemów. Mniej więcej w połowie drogi z Grzesia do schroniska zaczęło padać, jednak byliśmy na to przygotowani. Każdy założył ubranie przeciwdeszczowe i ruszyliśmy w dalszą drogę. Zatrzymaliśmy się jeszcze na około godzinkę w schronisku, aby zjeść coś ciepłego, co przy okazji pozwoliło nam trochę przeczekać deszcz.
Po upływie ustalonego czasu ruszyliśmy w dalszą drogę do autokaru. Po około 15-20 min przestało padać, wiec spokojnie szliśmy dalej i tak około godziny 19 znaleźliśmy się na Siwej Polanie, skąd wróciliśmy do Bielska-Białej.
Cała wyprawa była dość długa, ale zdecydowanie warta przepięknych widoków. Polecam każdemu, kto jeszcze nie był w TPN odwiedzenia go, bo widoki i przeżycia są naprawdę niezapomniane.
Wycieczką na Wołowiec zainaugurowaliśmy przejście grzebietu polskich Tatr Zachodnich, co jest planem Szkolnych Kół PTT z bielskich szkół średnich na uczczenie 100-lecia PTT w Bielsku-Białej.
Antoni Kymona, ZSEEiM