Na weekend, 10-11 sierpnia 2024 r. zaplanowaliśmy dwudniową wyprawę w Beskid Sądecki, by zakończyć projekt odznaki Korony Beskidu Sądeckiego. Wszystkie szczyty, które się zdobywa są powyżej tysiąca metrów, więc można też przy okazji zaliczyć Tysięczniki Trzech Narodów PTT. W wycieczce wzięli udział: Łukasz G. i Krzysztof G.
Dzień pierwszy zaczynamy w Szczawniku, klimatycznej wiosce. Cerkiew pw. Św. Dymitra przypomina o łemkach i ich historii, a źródełko „Za cerkwią” o geologii gór i obecnym – sanatoryjnym zagospodarowaniu okolic.
Ruszamy czarno-białym szlakiem – przed nami siedem szczytów. Początek trasy jest niezbyt efektowny, prowadzi w górę lasem. Na Kotylniczy Wierch (1032 m) wchodzimy trawersując grzbiet, ledwo widoczną ścieżką przedzierając się przez stary las. Na Wielką Bukową (1104 m) znów idziemy bez szlaku – tym razem leśna droga prowadzi ostro w górę, ale zaprowadza do celu. Bukowa (1077 m) to ćwiczenia z topografii i terenoznawstwa, by odnaleźć tabliczkę szczytową. Na przełaj docieramy do na czerwonego szlaku GSB. Czubakowska (1082 m) też poza szlakiem, ale szczytu broni jedynie dzikie pole borówczysk.
Dalej idzie już gładko – Runek (1080 m) przy szlaku. Po tym skręcamy na niebieski szlak w kierunku bacówki nad Wierchomlą.
W tym kultowym schronisku robimy sobie przerwę na obiad. Bacówka słynie z pięknej panoramy Tatr – niestety dziś za chmurami. Pięknie prezentowała się za to Radziejowa, dolina Wierchomli i nasz jutrzejszy szlak. To dosyć popularne miejsce i łatwo dostępne, bo czynny był wyciąg krzesełkowy.
Kontynujemy niebieskim szlakiem. W upale zdobywamy Jaworzynkę (1001 m) i ostatnią na dziś Pustą Wielką (1061 m). Do Szczawnika schodzimy na przełaj pod wyciągiem narciarskim bardzo stroma, kamienista droga – nie polacamy tego wariantu. Wieczorem zwiedzamy cerkiew w Złockiem, mofety i cerkiew w Jastrzębiku. Dzień kończymy w Pijalnii Św. Łukasza.
Dzień drugi zaczynamy bardzo wcześnie w Łomnicy Zdroju. Przed nami też siedem szczytów. Po wyjściu ze strefy chmur, żółty szlak okazuje się bardzo widokowy i wyłaniają się Tatry. Słoneczna pogoda, łąki jeszcze pełne kwiatów, kapliczki przydrożne wprowadzają w zachwyt i robi się klimatycznie.
Na Parchowatkę (1005 m) idziemy widokową, piękną polaną, na której stoi kilka chat. Trochę przedzierania lasem i fotka na szczycie. Wracamy do szlaku leśnymi ścieżkami na azymut .
Do czerwonego szlaku GSB zaliczamy jeszcze Wargulszańskie Góry (1035 m) i Jawor (1027 m). Odpoczynek robimy w schronisku na Hali Łabowskiej, gdzie jest straszny ruch. Wiadomo – to ważny punkt na Głównym Szlaku Beskidzkim.
Ruszamy dalej czerwonym szlakiem. Na początek odbijamy ścieżką przyrodniczą na Czarci Wierch (1091 m) i Czarci Kamień, skąd są rewelacyjne widoki od Limanowej po Grybów.
Dalej przy czerwonym szlaku to Wierch nad Kamieniem (1084 m), odbijamy żółtym szlakiem na Górę Sokołowską (1028 m) i kończący dzieło Hala Pisana (1044 m). To mój 35 i ostatni szczyt do Korony Beskidu Sądeckiego.
Do Łomnicy schodzimy leśnymi ścieżkami.
Krzysztof Grygierczyk