Nasze Szkolne Koło Groniczki rozpoczęło hucznie nowy sezon górskich wędrówek. W sobotę 21 września 2024 r., z tygodniowym opóźnieniem, wybraliśmy się na Pilsko (1557 m n.p.m.) w Beskidzie Żywieckim.
Wczesnym i chłodnym rankiem spotkaliśmy się na Placu Targowym w Kozach, skąd wyruszyliśmy autokarem w kierunku Korbielowa. Pod opieką przewodnika Jacka Klistali rozpoczęliśmy pieszą wędrówkę z Przełęczy Glinne w kierunku tego beskidzkiego szczytu, który wysokością ustępuje jedynie Babiej Górze.
Pierwszy etap wiódł fragmentem Głównego Szlaku Beskidzkiego, który doprowadził nas do Lasu Suchowarskiego. Tu zatrzymaliśmy się na krótki popas, a dalej podążaliśmy za niebieskimi znakami szlaku granicznego na Górę Pięciu Kopców (1534 m n.p.m.).
Trasa, którą wędrowaliśmy, bardzo nam się podobała: szło się wygodnie i przyjemnie a kilka bardzo stromych i wymagających podejść tylko dodawało jej atrakcyjności. Na wysokości 1485 m n.p.m. natknęliśmy się na źródełko z krystalicznie czystą, chłodną wodą, której oczywiście spróbowaliśmy. Ponieważ znajdowaliśmy się już w piętrze kosodrzewiny, otwierały się przed nami coraz piękniejsze widoki, z Babią Górą w roli głównej.
Na Górze Pięciu Kopców, przez którą przebiega granica między Polską a Słowacją, przystanęliśmy na chwilę, aby obejrzeć panoramę i wysłuchać objaśnień przewodnika. Przed nami roztaczał się piękny widok na Beskid Śląski, Beskid Żywiecki, Beskid Mały, Gorce i Beskid Wyspowy. Udało się nawet dostrzec Chrobaczą Łąkę. Teraz jeszcze tylko 15 minutowy spacer zielonym szlakiem słowackim po zupełnie płaskim terenie wśród łanów kosodrzewiny i… dotarliśmy na szczyt!
Wspaniała pogoda, przepiękne widoki i rozległa polana na kopule szczytowej Pilska zachęcały do dłuższego odpoczynku. Zachwyceni, spoglądaliśmy na pasmo Tatr, Małej Fatry, Gór Choczańskich i Kotliny Orawskiej.
Po tej uczcie dla oczu trzeba było ruszać w dalszą drogę: przez Górę Pięciu Kopców na Halę Miziową. W schronisku PTTK pozwoliliśmy sobie na dłuższy popas i uzupełnienie kalorii, w czym prym wiodły frytki i zapiekanki, serwowane przez tamtejszą kuchnię. Niektórzy znaleźli nawet czas na grę w karty.
W drogę powrotną ruszyliśmy szlakiem zielonym w kierunku Uszczawnego Wyżnego, gdzie zmieniliśmy kolor na czarny i malowniczymi halami wędrowaliśmy w kierunku Przełęczy Przysłopy. Tu skręciliśmy w lewo i żółty szlak sprowadził nas wprost do Sopotni Wielkiej. Choć wielu z nas trudy wędrówki dały się we znaki, znaleźliśmy jeszcze siły, aby zejść do słynnego wodospadu. Ten najwyższy w Beskidach wodospad na potoku Sopotnia Wielka pięknie się prezentował w promieniach zachodzącego słońca.
Tak zakończyła się nasza pierwsza wycieczka w nowym roku szkolnym. Była to również pierwsza, i – mamy nadzieję, nie ostatnia – wycieczka zagraniczna. Wszyscy bezpiecznie wróciliśmy do Kóz, gdzie na naszych młodych i dzielnych turystów czekali stęsknieni rodzice.
Do zobaczenia na szlaku!
S.Cz.-P.