Grupka osób z naszego oddziału wybrała się do Doliny Chochołowskiej wraz z członkami zaprzyjaźnionego Klubu Turystyki Wysokogórskiej przy Oddziale PTTK w Bielsku-Białej. Uzbierało się nas 8 osób chętnych do zimowego wędrowania po pięknych polskich Tatrach Zachodnich. Samochody rozstawiliśmy w dwóch różnych miejscach – 4 osoby wyruszyły do Schroniska PTTK na Polanie Chochołowskiej bezpośrednio z parkingu na Siwej Polanie, pozostała 4 wybrała parking przy wartym polecenia Zajeździe Józef w Witowie, w którym, swoją drogą, można tanio i dobrze zjeść.
Cała grupka zebrała się dopiero w schronisku – skąd, po krótkim odpoczynku i zakwaterowaniu, wybraliśmy się żółtym szlakiem w stronę Grzesia. W głowach pojawiały się różne myśli – Grześ jako plan minimum, w przypadku lepszych warunków Rakoń, a królestwem byłoby odwiedzenie Wołowca (ukłony w stronę naszej nieobecnej koleżanki). Ilość śniegu pozwoliła dotrzeć bez większych problemów na pierwszy ze szczytów – tutaj zdania się podzieliły – część osób podjęło próbę ataku na Rakoń. Niestety robiło się coraz później, miejscami pojawiał się lodowaty wiatr, a ilość śniegu nie pozwoliła na dłuższe kontynuowanie bezpiecznego zdobywania szczytów.
Wszyscy powrócili do schroniska około godziny 16. Nie było niedosytu. Cieszyliśmy się, że Grześ został zdobyty, a Rakoń i Wołowiec jeszcze na nas tej zimy poczekają – o ile mi wiadomo nie planują się nigdzie wybierać…
Dzień później nie pozostało nam nic więcej, niż kierować się w stronę samochodów, ale żeby nie było za szybko, wybraliśmy trasę przez Przełęcz Iwaniacką i schronisko PTTK na Hali Ornak. Schronisko było oczywiście pełne, więc nie zabawiliśmy w nim zbyt długo. W białym krajobrazie ruszyliśmy na parking, a świetny humor towarzyszył nam już całą drogę do domu. Baterie na kolejny tydzień podładowane!
Łukasz K.
.