Zima wcale nie jest taka zła! Wystarczyły zaledwie dobre chęci, turystyczny zapał i „coś” jeszcze, co wyciągnęło nas w góry w ten sobotni, ponury i mglisty dzień.
Celem dzisiejszej wycieczki była Przełęcz Przegibek ze schroniskiem PTTK i Bendoszka Wielka (1144 m n.p.m), położone w Beskidzie Żywieckim.
Zima wcale nie jest taka zła, ale trzeba się z nią liczyć i nawet trochę „zaprzyjaźnić”, bo… obecne warunki na szlakach turystycznych można śmiało określić jako trudne.
Planowane przejście czarnym szlakiem turystycznym z Rycerki Dolnej przez Praszywkę i Bendoszkę na Przełęcz Przegibek postanowiliśmy przełożyć na inną porę roku. Zamieniliśmy go na zielony szlak prowadzący z Rycerki Kolonii, a więc na szlak raczej wydeptany i z pewnością łatwiejszy do przejścia w tych zimowych warunkach. Myślę, że ta zamiana została w pełni zaakceptowana przez wszystkich ośmiu uczestników wycieczki.
W górach Beskidu Żywieckiego zima panuje na całego, świerki i wszystkie inne drzewa były całe w bieli, Schronisko PTTK na Przegibku utonęło w śniegach, a na Bendoszce, jak to w górach, „śniegu moc okrywa wszystko”. Nawet Jubileuszowy Krzyż Ziemi Żywieckiej oblepiony był grubą warstwą nawianego śniegu. Mgła, mgła i jeszcze raz mgła panoszyła się dzisiaj wszędzie, zwłaszcza w górnych partiach tej górskiej trasy.
W Schronisku na Przegibku, jak zawsze ciepłym i gościnnym, odpoczęliśmy i nabraliśmy sił do dalszej zimowej wędrówki. Gorące zupy w postaci żurku i kapuśniaku smakowały wyśmienicie. Serduszka w czekoladzie również.
Następnie czas zagospodarowaliśmy spacerem po okolicy, bo warto było popatrzeć na osiedle góralskie, położone tak wysoko, w górach. Niestety widoczność była tutaj równa zaledwie dwóch metrów! Mgła była tak gęsta, nie dziwota więc, że można było pogubić się w dobrze nam znanym terenie. Tak też właśnie nam się dzisiaj przydarzyło, kiedy doszliśmy na stok narciarski na Przegibku, zamiast do drogi w kierunku kapliczki. Z biedą widać było i słychać narciarzy w tej gęstej mgle. Ani jeden promyk słońca choćby przez chwilę nie rozjaśnił nam dzisiejszego dnia. Tak się czasem zdarza. Kiedy „lekko” zabłądziliśmy i zorientowaliśmy się, którędy powinniśmy iść, wtedy zachowaliśmy się w górach należycie, tzn. powróciliśmy do zagubionego czarnego szlaku dając w ten sposób dobry przykład naszej dziewięcioletniej Oliwce.
Domy w pobliżu kapliczki zasypane były po dach, a sama kapliczka pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego, stojąca za domami, na uboczu, też była obsypana bielutkim śniegiem. Jak zawsze zachęcała ona, czy też zapraszała do zatrzymania się w tym miejscu choćby na chwilę. Drzwi są tu zawsze otwarte.
Powrotna droga do Rycerki Kolonii była nam dobrze znana, szliśmy bowiem tym samym co poprzednio zielonym szlakiem. Szerokość wydeptanej ścieżki była niewielka, tylko na jedną osobę, szliśmy więc cały czas „gęsiego”. Poza tą szerokością ścieżki wpadało się głęboko w śnieg, aż po kolana.
Świetnie poradził sobie ze śniegiem Andrzej, który od początku do końca szedł w rakietach śnieżnych. W tych dzisiejszych warunkach, na tak zaśnieżonym planowanym czarnym szlaku byłyby one nieocenione.
Jeszcze tylko pożegnalne nowe hasło wymyślone przez Oliwkę: „PTT BB” głośno wypowiedziane na parkingu przez wszystkich uczestników, i… do zobaczenia na następnej wycieczce, z pewnością zimowej wycieczce, bo zima w górach ma się dobrze i wcale nie jest taka zła!
Dobrze jest nam tu, w Beskidach. Odwiedzamy Beskid Śląski, innym razem Beskid Żywiecki, czasem zatęsknimy za Beskidem Małym; wszędzie do gór jest nam blisko… i to sobie bardzo cenimy, my członkowie i sympatycy PTT O/Bielsko-Biała.
CS
.