Początek czerwca, początek upałów. Chętnych na wycieczkę nie było wielu, lecz mimo tego wybraliśmy się na Klimczok.
Umówiliśmy się na ostatnim przystanku autobusowym w Szczyrku Biłej. Okazało się, że licząc dzieci jest nas dziesięcioro, a więc całkiem ładna grupka. Po przepakowaniu plecaków ruszyliśmy zielonym szlakiem… Początkowo szlak biegnie lasem, więc nie było najgorzej, pomimo, że pot lał się z nas strumieniami. Po wyjściu otwartą przestrzeń założyliśmy czapki, kapelusze, chutki – co kto miał, a dzieci dodatkowo chroniliśmy przed słońcem parasolkami – oj, musieli mieć inni turyści ubaw na szlaku widząc taką kolorową ekipę…
W końcu dotarliśmy do schroniska „Klimczok” pod Magurą. Tutaj urządziliśmy długi, zasłużony postój, połączony z obiadem i zabawami z naszymi pociechami. Planowaliśmy dojść jeszcze na Błatnią, ale z uwagi na skwar, skończyliśmy na szczycie Klimczoka.
Po powrocie na siodło, czerwonym szlakiem zeszliśmy na Przełęcz Karkoszczonkę, spotykając na szlaku wygrzewającą się żmiję, po czym wróciliśmy do Szczyrku Biłej.
SB