Šip (Wielka Fatra, Słowacja) – wycieczka górska – 12 czerwca 2010 r.

Omieg górski, kokoryczka wielokwiatowa, goździk górski, storczyk biały, jaskier ostry, koniczyna łąkowa, orlik pospolity, kopytnik pospolity, firletka poszarpana… itd. itd. Wszędzie, gdzie by nie spojrzeć kwiaty, kwiaty, kwiaty. To właśnie te wyżej wymienione rośliny zakwitły teraz na łąkach, polanach, przy ścieżkach i przy szlaku turystycznym. Słowem czerwiec pokazał nam się w górach Słowacji od swej najbardziej uroczej, kwiecistej strony.
Z wielką ochotą wybraliśmy się tradycyjnie w sobotę na wycieczkę górską na Słowację. Główny cel wycieczki – szczyt góry Šip 1170 m n.p.m. położony na skraju Wielkiej Fatry od dawna przyciągał nas jak magnes. Wiedzieliśmy, że jest tu teren rezerwatu przyrody, i że sam szczyt z bogatą florą wapieniolubną (skały dolomitowe) robi na każdym niemałe wrażenie.
Cała dzisiejsza trasa od startu do mety wyznaczona była jedynym w tej okolicy szlakiem turystycznym koloru żółtego. Trasa podejścia była następująca: Kralowany Dierova – Podšip – Zadni Šip – Šip (2,35 godz.) , natomiast zejście było krótsze i też strome: Šip – Žaškovske sedlo – Škutova dolina – Stankovany (1,45 godz.) przy różnicy poziomów 725 m. Start w góry miał miejsce w Dierovej tuż przy rzece Orawie. Ta rzeka miała dzisiaj brudny kolor, co oznaczało, że deszcze jeszcze nie tak dawno skutecznie dolewały do i tak już niemałego stanu wody. Idąc przez kładkę dla pieszych przyjrzeliśmy się jej dokładniej. Orawa wpada do rzeki Wag, a ta z kolei wpada do Dunaju.
Po około 55 minutach wędrówki dotarliśmy do miejsca o nazwie Podšip . Znajduje się tu polana pasterska i osada domków drewnianych czyli górskich chat spełniających obecnie funkcje rekreacyjne. Następny odcinek trasy prowadzący na Zadny Šip (1143 m n.p.m.) był zdecydowanie trudniejszy, to znaczy bardziej stromy. Nie było to jednak dla nas – turystów górskich trudne podejście, za nami przecież kilka wiosennych wycieczek górskich, dzięki którym osiągnęliśmy już niezłą kondycję w nogach. Tu szlak prowadził nas lasem, w cieniu drzew liściastych z lekkim, orzeźwiającym wiaterkiem. Ten cień i las był dla nas dzisiaj wielkim wybawieniem od straszliwego upału (termometry wskazywały kolejny już dzień ponad 30 stopni Celsjusza!).
Šip ma dwa wierzchołki – Zadni Šip i Šip. Na tym pierwszym stoi wielki, drewniany krzyż. Można oglądać z niego przepiękną panoramę Wielkiej Fatry, Niskich Tatr i pojedynczą górę Wielki Chocz, a także piękną dolinę rzeki Wag. Natomiast z drugiego, wyższego wierzchołka naszej góry, z wysokości 1170 m n.p.m obejrzeliśmy góry z drugiej strony czyli panoramę Małej Fatry z pięknym, skalistym szczytem Wielkiego Rozsutca, z gołym i potężnym Stohem i najwyższym Krywaniem Fatrzańskim. Było na co popatrzeć!
Zejście z Šipu nie było ani trudne, ani długie. Przy źródle będącym jednocześnie wodopojem dla zwierząt, na polanie wśród kwitnących na różowo firletek zrobiliśmy sobie mały wypoczynek. Wszędzie panowała cisza i spokój.
Szczególne podziękowania należą się przewodnikowi i kierowcy autobusu za to, że zaoszczędzili nam około 3 km marszu drogą asfaltową w tym piekielnie gorącym dniu. W miejscowości Stankovany nad rzeką Wag autobus czekał na nas w cieniu cierpliwie, a gdy wreszcie zebraliśmy się wszyscy razem, Pan Kierowca serwował naszym wysuszonym gardłom dobrą, orzeźwiającą kawę.
Do Bielska-Białej dojechaliśmy szczęśliwie przez Dolny Kubin i Korbielów o godzinie 20-tej. Tym razem zdążyliśmy przed burzą…

CS

część grupy na Šipie

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2010. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.