Tematem dzisiejszej prelekcji Szymona Barona była góra Carrantuohill (irl. Corrán Tuathail) o wysokości ok. 1041 m n.p.m., najwyższy szczyt Irlandii. Choć jej wysokość zbliżona jest do naszej Szyndzielni (1026 m n.p.m.), beskidzka góra jest łatwiejszą do zdobycia.
Na szczyt nie prowadzi żaden oznakowany szlak, lecz trasa wejścia w znacznej części jest łatwo dostępna. Jedynie jej środkowa część biegnie przez bardzo stromy żleb, w którym płynie strumień – Devils Ladder (pol. diabelska drabina). Ze względu na zmienne i czasami trudne warunki pogodowe, miały tam miejsce wypadki śmiertelne wśród nierozważnych turystów. Na wierzchołku znajduje się 5-metrowy krzyż.
Nasza ekipa skautów szturmowała nasz wierzchołek trzykrotnie, gdyż w latach 2007 i 2009, ta z pozoru mała góra okazała się nie do zdobycia. Warunki pogodowe panujące w czasie wycieczek nie pozwoliły podróżnikom na postawienie przysłowiowej kropki nad „i”. Silne ulewy, gradobicie, niskie temperatury i błotniste grzęzawiska skutecznie przeszkadzały naszemu prelegentowi i jego znajomym. Wśród przeżyć związanych ze zdobywaniem góry warto odnotować także wiele innych przeciwności, tj. dwa połamane namioty, przeprawa przez wartkie, górskie strumienie, mgły, śnieżyce itp. Dopiero w tym roku 2013 przy wsparciu kolegów z Dublina udało się dobyć sztandarów zwycięstwa i zrobić koronne zdjęcie na szczycie Carrantuohill.
Każda góra, nawet tak niewysoka, może posiadać swoje demony – ta posiada Devils Ladder oraz nieokiełznane warunki pogodowe. Inne Wzniesienia… sami sprawdźcie 😀
T.T.
.