Długo czekaliśmy w tym roku, aż uda nam się spotkać z Bacą na Mładej Horze. Spotykaliśmy się w Bielsku-Białej, Zakopanem… ale nie w Chyzie…
W sobotę o różnych porach wyruszyliśmy z Bielska-Białej i innych miejscowości Podbeskidzia w Beskid Żywiecki. Korzystając z pięknej pogody niektórzy z nas zaplanowali krótsze lub dłuższe trasy piesze, inni dojechali samochodami wprost pod Chyz. Ci z nas, którzy dotarli wcześniej zadbali o drewno na ognisko i tym sposobem około 18-tej rozpaliliśmy watrę. Były rozmowy o wszystkim i o niczym, w dość spokojnej atmosferze.
Późny wieczór to też okazja do oglądania pięknego, nocnego nieba, które tutaj wygląda przepięknie. Nie jest zanieczyszczone sztucznym światłem i mnogość gwiazd jest wprost nie do opisania. Około 21-ej na Horę dotarł Baca, więc kolejne godziny spędziliśmy na rozmowach w chyzowej kuchni. Spać poszliśmy wyjątkowo późno.
A niedzielny poranek to powtórka z soboty – niektórzy zdecydowali się na wycieczki w góry, inni wsiedli do samochodów i wrócili tak jak przyjechali. Tym razem było nas 15 osób 🙂
SB
.
przy ognisku
