Przyjęty plan wydarzeń na rok 2012 trzeba czasem naginać… Nie planowaliśmy wstępnie na ten weekend żadnej wycieczki, ale skoro na poprzednich dwóch wycieczkach pojawiły się głosy, że warto i tym razem pójść w góry, postanowiliśmy wybrać się na Żar, położony w Beskidzie Małym.
Plakat, kilka telefonów i w niedzielę rano startujemy trzema samochodami z Bielska-Białej. Zebrała się grupa jedenastu osób, lecz gdyby nie kilku „dezerterów”, którzy w ostatniej chwili zrezygnowali, byłoby nas pewnie jeszcze więcej.
Po zaparkowaniu samochodów niedaleko przystanku PKS przy zaporze w Porąbce, ruszyliśmy czerwonym szlakiem przed siebie. Mijając po drodze kilka osuwisk, w bardzo dobrym tempie dotarliśmy na Żar. Pogoda nam od rana dopisywała, a śnieżyca zaatakowała, gdy już byliśmy na szczycie.
Po godzinnym postoju, korzystając z faktu, że śnieg przestał padać, opuściliśmy „restaurację” i po obejrzeniu panoramy oraz górnego zbiornika elektrowni szczytowo-pompowej „Porąbka-Żar”, byliśmy gotowi do wymarszu. Zanim ruszyliśmy w drogę powrotną, Andrzej otrzymał z rąk prezesa legitymację członkowską.
W drodze powrotnej, korzystając z dobrym humorów, niezłego śniegu i dużego zasobu sił, jaki w nas spoczywał, odbyliśmy regularną bitwę na śnieżki, w której prym wiedli Monika i Wojtek. Mieliśmy też okazję obejrzeć budowę śnieżnych okopów, które były trudne do sforsowania, a niemal każdy uczestnik wycieczki zaliczył wrzucenie do śniegu.
Po zejściu do Porąbki zrobiliśmy jeszcze pamiątkowe zdjęcie na zaporze, po czym samochodami wróciliśmy do domów.
SB
.