Spotkanie z Krzysztofem Wielickim w Książnicy Beskidzkiej w Bielsku-Białej zgromadziło nas, starszych i młodszych miłośników gór, w świątecznym i uroczystym nastroju… Czuliśmy bowiem, że w tej małej salce, kolejny już raz uczestniczyliśmy w wielkim wydarzeniu. Wszystko to działo się w ramach cyklu spotkań „Wspaniały świat gór wysokich”, które od lat organizuje Jan Weigel.
O spotkaniu z Krzysztofem Wielickim myśleliśmy już od kilku tygodni. Kiedy wiadomo już było, że odbędzie się ono w dniu 24 kwietnia 2015 r., wtedy wszystkie nasze popołudniowe plany na ten dzień podporządkowaliśmy wyłącznie temu spotkaniu, tej prelekcji.
Janku! Dziękujemy Ci za zaproszenia, za e-maile, za Twoją pracę i zaangażowanie, które sprawiły, że przeżyliśmy kolejny raz tak wspaniałą prelekcję, i że spotkaliśmy się z tak wielkim himalaistą światowego formatu. Który to już raz…?
Krzysztofa Wielickiego powitaliśmy gorącymi oklaskami. Znamy go przecież od dawna, od jego pierwszych wysokogórskich wypraw, o których pisała wtedy z opóźnieniem nasza prasa. Poznawaliśmy go czytając relacje z różnych polskich wypraw w nielicznych jeszcze wtedy wydawnictwach. Razem z Krzysztofem i wieloma wspaniałymi himalaistami przeżywaliśmy wtenczas – można by śmiało napisać – prawie „na żywo” zdobycie każdego ośmiotysięcznika, każdej góry w Himalajach, Karakorum (nie tylko!). To właśnie oni otwierali nam w tamtych szarych czasach kawał pięknego wysokogórskiego świata! Dzisiaj mieliśmy czas i okazję powspominać te wydarzenia, przeżyć je jeszcze raz, kolejny raz! Historia polskiego himalaizmu pisze jednak dalsze, kolejne scenariusze, a Krzysztof Wielicki nie myśli o emerytalnym odpoczynku. Ma przeróżne plany, bo jeszcze jest wiele do zrobienia i ciągle mało czasu…
Krzysztof Wielicki jest najbardziej utytułowanym polskim himalaistą, zdobywcą wszystkich ośmiotysięczników świata jako piąty w historii (1996 r.).
Jego bogaty górski życiorys można by opisać na tysiącach stron wielu książek, można by o nim nagrać filmy trwające dziesiątki godzin, można by słuchać jego dosadne i dowcipne opowieści bez końca. Jego życiorys jest tak bogaty, że można by nim obdarować wiele osób naraz… Szkoda, że prelekcja mogła trwać „tylko” prawie dwie godziny, a jej opis powinien zmieścić się tylko na dwóch stronach!
Czas tej prelekcji wypełnił film z niezwykle żywym komentarzem Krzysztofa Wielickiego. Była to głównie prezentacja dorobku Polaków w polskim alpinizmie począwszy od najważniejszego osiągnięcia, jakim było pierwsze w historii zimowe wejście na Mount Everest 17 lutego 1980 roku. W latach 80 ubiegłego wieku, „(…) w czasach biedy, polski alpinizm rozwijał się znakomicie”. Patrząc na ekran przypomnieliśmy sobie wielkie ikony tamtych lat, wśród nich: Jerzego Kukuczkę, Wandę Rutkiewicz, Andrzeja Zawadę. Było ich wielu. Trudno w tym miejscu o nich wszystkich pisać.
Krzysztof z dużym humorem porównywał „tamte” czasy z obecnymi nie tylko pod względem ubioru, wyposażenia itd. Powiedział między innymi, że „im w kraju było gorzej w tamtych czasach, tym nasze osiągnięcia w górach najwyższych były lepsze”. I dalej: „nieważne jak się było ubranym, ważne, że chciało się wejść…”. Zobaczyliśmy więc w wielkich górach Himalajów i Karakorum namioty z Legionowa, kurtki z ortalionu, flanelowe koszule w kratę, swetry, buty z Krosna itd. Zobaczyliśmy malowanie kominów u nas, w Polsce. „Było ono wtedy – jak powiedział – szkołą marzeń…”. Usłyszeliśmy też słowa, że „lodowi wojownicy mają w tamtych górskich rejonach duży szacunek”. Poczuliśmy podczas prelekcji smak góralskiej herbatki… dobrej herbatki!
„Mieliśmy poczucie, że piszemy jakąś wielką, światową historię…” – jakże pięknie brzmią teraz te słowa Krzysztofa Wielickiego wypowiedziane podczas tej prelekcji. Film i komentarz pokazały nam właśnie tę historię trwającą do dziś, pokazały chwile radości, euforii, ale i chwile tragiczne, smutne, z którymi trudno było się pogodzić.
Oto niektóre zdania naszego gościa, które udało mi się zanotować, a brzmiały one mniej więcej tak: „Błędy popełniamy wszyscy… Każda śmierć w górach to błąd człowieka, czyli brak czujności… Szczęście jest bardzo ważnym elementem wyprawy… Porażek nie ma, bo zdobywamy nowe doświadczenia… Warto zmęczyć się w górach, a dzisiaj ludzie nie chcą się męczyć. Trzeba się urodzić we właściwym czasie. W osiemdziesiątym roku byliśmy sami, a teraz…”
Po prelekcji ustawiliśmy się w długiej kolejce po autografy i inne pamiątkowe wpisy. Chętnie też fotografowaliśmy się razem z Krzysztofem Wielickim. Mieliśmy również okazję zakupić niedawno wydaną jego książkę pt. „Mój wybór”. Wywiad – rzeka Piotra Drożdża, tom 1. Drugi tom ukaże się niebawem.
Będziemy mieli co czytać już teraz, albo nieco później, w chłodniejsze dni smakując przy tym góralską herbatkę…
„Wolałbym sam napisać książkę, ale nie mam na to czasu”, tak nam powiedział 20 maja 2013 roku w tej samej salce Książnicy, tak też powiedział i dzisiaj. Bo „wybór” to było jego ciągłe zmaganie się z czasem, „(…) by zajść tam gdzie zaszedł nieustannie musiał wybierać. Między życiem rodzinnym, a górami, między karierą naukową, a zarabianiem pieniędzy na wyprawy, między wygodą domu, a zimnem namiotu, między lękiem, który mówił mu zostań w bazie, a ambicją, która pchała go w górę drogami, którymi nikt wcześniej nie szedł, często solo” (Krzysztof Wielicki – Mój wybór, źródło: osiemzero.com).
CS
.