Stożek Wielki (Beskid Śląski) – wycieczka górska – 18 lutego 2017 r.

Ogromny sukces odnieśli organizatorzy i przewodnicy odrywając kilkadziesiąt dzieciaczków od smartfonów na niemal cały dzień.
W sobotę odbyła się wycieczka z udziałem dzieci ze Szkolnych Kół PTT przy Szkole Podstawowej nr 1 z Oddziałami Integracyjnymi im. Jana III Sobieskiego w Kozach (które kilka dni wcześniej zasiliło zacne grono oddziału PTT w Bielsku Białej), Szkole Podstawowej nr 2 im. Stanisława Staszica w Kozach oraz Gimnazjum nr 11 im. Jerzego Kukuczki w Bielsku-Białej. Była z nami także mała grupka uczniów z Liceum Ogólnokształcącego COR z Bielska-Białej.
Rankiem około siódmej wyjechaliśmy z Placu Targowego w Kozach w kierunku Bielska-Białej, aby spotkać się z drugą częścią wycieczki zebranej przy ulicy Warszawskiej i stamtąd już dwoma autokarami wyruszyć w kierunku Przełęczy Kubalonka (miejsca startu naszej wyprawy). Po drodze przez mikrofon gęsto opowiadał nam przewodnik Szymon skupiając się bardziej na faktach historycznych, ponieważ przez okna naszych autokarów z powodu mgły było widać niewiele. W drugim pojeździe opowieściami raczył uczestników wycieczki przewodnik Witek. Cały przejazd odbył się w deszczu co nie nastrajało pozytywnie, ale mieliśmy nadzieję, że w miarę nabierania wysokości i spadku temperatury deszcz przemieni się w śnieg. I tak się stało. Kiedy dotarliśmy na przełęcz (758 m m.p.m.) leciały już z nieba ogromne płaty śniegu budując atmosferę wspaniałej zabawy.
Pamiątkowe zdjęcia i ruszamy czerwonym szlakiem, który jest częścią Głównego Szlaku Beskidzkiego (GSB). Pan przewodnik puszcza przodem kilku wyjadaczy, aby przetarli szlak ze śniegu, który nocą przykrył zmrożoną skorupę starej warstwy. Idziemy przez Beskid, Przełęcz Łączecko, Kiczory, Kyrkawicę. Dzieci nie marudzą, idą dzielnie, dokazują, zadają pytania, a w miarę nabierania wysokości przyjmują na policzkach barwy podobne koloru prowadzącego nas szlaku.
Schronisko na Stożku jet najstarszym polskim w Beskidzie Śląskim. Dotarliśmy do niego rozciągniętym wężem po ponad trzech godzinach od startu, więc jak na warunki zimowe i wielkość przedsięwzięcia to bardzo przyzwoity wynik. Jakież było zdziwienie pani za barkiem kiedy masa dzieciaków wlała się do przybytku gubiąc między sobą narciarzy i przypadkowych turystów (no i każdy chciał zjeść coś ciepłego). Godzinka regeneracji, śmiechu i ciekawych opowieści, po czym zapada decyzja o odwrocie. Na zewnątrz panie nauczycielki skrupulatnie liczą swoje pociechy. Teraz już wybryki i dokazywania nie mają końca. Na szczęście nasz słusznej postury zawiadowca Szymon niskim, niedźwiedzim głosem szybko przywraca porządek.
Jest popołudnie, kierujemy się na Cieślar. Droga w dół nie nastręcza problemów, więc młodzi turyści idą grupkami i brykają. Nie mogą jedynie wyprzedzić prowadzącego, który straszy (tzw. „podpadziochów”) pompkami w śniegu. Schodzimy do Soszowa. Tu Ciała Pedagogiczne i Przewodnicze zwracają szczególną uwagę na narciarzy, którzy również śmigają szlakiem. Następnie Przełęcz Beskidek i Wisła Jawornik. Tu śnieg jest już bardzo mokry, miejscami pokazuje się błoto, lecz naszym dzieciom w niczym to nie przeszkadza. Mają wspaniałe humory. Organizmy rozruszane, mózgi wywentylowane z dala od smogu miasta. Wszyscy przygotowani do obowiązków szkolnych nadchodzącego tygodnia. Aż żal wchodzić do autobusu. Drodzy rodzice oby częściej. Zapraszamy.

Arkadiusz Kłaptocz
.

nasza grupa przed schroniskiem PTTK na Stożku

nasza grupa przed schroniskiem PTTK na Stożku

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2017. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.