Polana Chochołowska (Tatry Zachodnie) – wycieczka górska – 2 kwietnia 2017 r.

Ciekawa konkluzja nasunęła mi się na naszej niedzielnej wyprawie do Doliny Chochołowskiej, dokąd wybraliśmy się w liczbie ponad stu przedstawicieli i sympatyków naszego oddziału wypatrywać szafirowego przedwiośnia. Oglądających (podziwiających) było tylu, co oglądanych (podziwianych) krokusów – czyli ogromne morze. Z tą subtelną różnicą, że ci pierwsi musieli przedzierać się wąską przetoką, a ci drudzy (chronieni) rozlani na połoninach hal tatrzańskich. I bardzo dobrze. Te maleńkie kwiatuszki uosobieniem szafirowych kamieni jako sezonowe zjawisko jest dziedzictwem i spuścizną specyficznej symbiozy kultury i trybu życia miejscowych mieszkańców, ponieważ aż taki ogrom kwiatów jest powodem wieloletniego wypasania i naturalnego nawożenia owych terenów (nie pomijając wyjątkowej miejscowej floro-kultury). Piękna pogoda, wspaniali ludzie, wyjątkowa atmosfera, cudowne widoki i kolory zapierające dech w piersiach to tylko kilka superlatywów jakie mogę przytoczyć, aby opisać naszą eskapadę.

Arkadiusz Kłaptocz
.

nasza grupa na Siwej Polanie

.
Organizując wycieczkę, z dużym wyprzedzeniem, akurat w dniu 2 kwietnia 2017 r. przyczyniliśmy się, niestety, do pobicia niechlubnego rekordu. Tego dnia do Doliny Chochołowskiej weszło aż 30.000 osób. Nigdy wcześniej do żadnej z dolin nie weszło tyle osób. Chyba pora powrócić do organizowanych przez nas przez kilka lat wycieczek na poszukiwanie krokusów np. na Hali Rysiance…
.

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2017. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.