Ponad pięćdziesięciu uczestników wzięło udział w niezwykle udanej wycieczce zorganizowanej przez Oddział Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego w Bielsku-Białej. Celem był Wielki Krywań w Małej Fatrze na Słowacji.
Punktualnie o godzinie 5:00 (hej śpiochy, co wy na to?!) wygodnym autokarem wyjechaliśmy z Bielska-Białej i też punktualnie, bo już o godzinie 7:00 rozpoczęliśmy górską wędrówkę z Doliny Vratnej Stary Dwór. Przewodnikiem wycieczki był Piotr Piętka, którego wspomagał Jan Nogaś.
Nie, nie Drodzy Czytelnicy! Nie myślcie sobie, że wygodnie wyjechaliśmy gondolową kolejką na Snilovske Sedlo. Nic z tego, bo plan od początku ustalony był bardzo atrakcyjnie i mobilizująco, a o kolejce na razie w ogóle nie myśleliśmy.
Pogoda była, widoki panoramiczne sięgające hen, hen aż po daleki horyzont też były. Była wiosna i to taka kwiecista, jaka bywa tylko w Małej Fatrze. Było też błoto, śliskie maziste błoto, którego z pewnością tak łatwo i szybko nie zapomnimy!
Na odcinku od Przełęczy Prislop po Baraniarky i dalej do Małej Przełęczy po wczorajszym deszczu nasza wędrówka zrobiła się trudna, wręcz hamulcowa. Każdy kolejny krok do przodu i potem niechcący zjazd do tyłu po wygładzonej i wyślizganej przez nas ścieżce, w butach niemiłosiernie obłoconych i oklejonych błotem aż po brzegi, był niezwykłą próbą sprawności fizycznej. Dobrze, że oprócz kijów trekkingowych były tam jeszcze do pomocy drzewa, krzaki i luźne podpórki.
Nie da się ukryć, że ten odcinek dzisiejszej trasy przysporzył nam wszystkim bez wyjątku, (nawet przewodnikowi!), najwięcej trudności.
Cała trasa była ambitna, bo sumaryczne przewyższenie 1500 m w jednym dniu to przecież nie było mało.
Pan przewodnik obejrzał zaraz na początku wycieczki nas, a właściwie nasze buty turystyczne i pewnie sobie pomyślał, że z nami da radę spokojnie przejść trasę: z Doliny Vratnej przez Sedlo Prislop, Baraniarky, Małe sedlo, Żitne, Velke sedlo, Kraviarske, Sedlo za Kraviarskym, Chrapaky, Pekelnik, Velky Kriwań (1709 m n.p.m) i Snilovske Sedlo. Kółko zamknęliśmy w Dolinie Vratnej Stary Dwór.
Wielu z nas było dzisiaj na Wielkim Krywaniu Fatrzańskim po raz pierwszy w życiu, wielu też z sentymentem powróciło w te strony. Bo Mała Fatra jest tak urokliwa i piękna, że można do niej wracać i wracać stale. Tak na przykład zrobili turyści (wśród nich: Filip z mamą) wędrujący jeszcze wczoraj po Dierach i po deszczowych Bobotach, a już dzisiaj po najwyższej części Małej Fatry w słońcu… Tacy jak oni to prawdziwi turyści, którym chyba gór ciągle mało…
Przewodnik Piotr Piętka nie pozwolił nam ani przez moment myśleć na przystankach o czymś innym niż o górach. Na każdym, choćby krótkim przystanku (a było ich dzisiaj wiele!), kiedy zbierała się cała, liczna zresztą grupa, mieliśmy czas na chwilę wytchnienia, bo przecież po górach wędruje się, a nie „chodzi na czas”. Słuchaliśmy też z wielkim zainteresowaniem jego opowieści o górach, zwyczajach ludowych, o historii, o Janosiku, słowem o wszystkim, co dotyczyło gór. A przede wszystkim zainteresowani byliśmy panoramami, o których szczegółowo opowiadał nam z wielu widokowych miejsc.
A my, słuchając tego wszystkiego zapominaliśmy o trudach wędrówki, o tym, że jest albo było ciężko, że ślisko, stromo, że mozolnie i daleko …
Tradycyjnie każdej wycieczce towarzyszą grupowe zdjęcia z banerami. Te zdjęcia są taką miłą pamiątką dla naszego Oddziału PTT i dla każdego uczestnika wycieczki. Tym razem zrobiliśmy dwa ujęcia grupowe, jedno na starcie w Dolinie Vratnej, drugie na szczycie Wielkiego Krywania. No bo po latach, dzięki tym zdjęciom, dzisiaj mały i dzielny 9-letni Michał, przypomni sobie, że był w 2017 roku na Wielkim Krywaniu w Małej Fatrze, i że wszedł tam z rodzicami przez błotniste Baraniarky, i że był… najmłodszym uczestnikiem tak poważnej wycieczki. Nasze wielkie gratulacje dla dzielnego Turysty – Michała i jego rodziców!
Zejście z Wielkiego Krywania w słonecznej pogodzie prowadziło zielonym szlakiem pod kolejką. Od szczytu góry do Doliny Vratnej jest „tylko” 950 m w dół i tylko w dół. Kto miał mniej sił w nogach mógł zjechać kolejką do Vratnej – mieliśmy wolny wybór.
Na dole ok. 5 minut drogi od dolnej stacji kolejki linowej, odwiedziliśmy jeszcze symboliczny cmentarzyk ofiar gór Małej Fatry i obejrzeliśmy tablicę ze zdjęciami pokazującymi tragedię, jaka wydarzyła się w tym miejscu w Dolinie Vratnej 21.07.2014 r.
Po krótkim odpoczynku gastronomicznym przy parkingu Stary Dwór w Dolinie Vratnej o godz. 17:10 wyruszyliśmy w drogę powrotną do Bielska-Białej.
W tym miejscu trzeba zapisać to, że właśnie nasza grupa miała dzisiaj szczęście przejechać po raz pierwszy nową drogą, którą Słowacy oddali do użytku właśnie wczoraj. Droga ta prowadząca od Svrčinovec do Skalité na Słowacji zrobiła na nas duże wrażenie. Przejechaliśmy dwa tunele i kilka wiaduktów, z których jeden jest najwyższy na Słowacji (85 m od dna doliny i ma 591 m długości). Ta droga jeszcze bardziej przybliżyła nam od strony Zwardonia góry naszych sąsiadów. Albo odwrotnie, nam do pięknych słowackich gór zrobiło się jeszcze bliżej i szybciej!
CS
.