Dzisiaj za zadanie mieliśmy zdobyć drugi co do wysokości szczyt w paśmie Beskidu Śląskiego – Baranią Górę (1215 m n.p.m.) i tak około 8:30 wyruszyliśmy z parkingu Wisła Czarne. Dalej poruszaliśmy się niebieskim szlakiem, wzdłuż Białej Wisełki. Na szczycie zatrzymaliśmy się na trochę dłużej, aby pooglądać widoki. Najlepszy widok był z wieży widokowej znajdującej się na szczycie, przewodni wykorzystując dość dobrą widoczność opowiedział nam o kilku szczytach w oddali. Po krótkim odpoczynku zaczęliśmy schodzić w kierunku schroniska Na Przysłopie. Gdy od schroniska dzieliło już nas nie wiele pogoda się popsuła, zaczął padać deszcz. W schronisku byliśmy ok. pół godziny, każdy miał możliwość napić się i posilić. Następnie schodziliśmy szlakiem czerwonym i czarnym wzdłuż Czarnej Wisełki. Cała trasa zajęła mam około 16 km i 6 godzin, niestety tym razem spora część asfaltem i z przelotnymi opadami.
Podczas wycieczki część osób dodatkowo oprócz podziwiania pięknych, jesienno przebarwionych lasów szukała skrytek. Są one elementem gry terenowej – geocaching. Pojemniczki są różnych rozmiarów, od malusieńkich z umieszczonym wewnątrz tylko notesem, gdzie trzeba się wpisać do znacznie większych, gdzie oprócz notesu, długopisu zostawia się gadżety na wymianę. Oprócz frajdy szukania skarbów, uczestnicy uczą się nawigacji, odczytywania współrzędnych, współpracy ale bardzo często również znajdują ciekawe a zapomniane miejsca. Założyciel cache’a opisuje historię miejsca, osób z nim związanych, dodaje stare zdjęcia, przytacza ciekawostki – serdecznie polecam taką dodatkową aktywność.
Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku!
Janek
Halniaki na Baraniej Górze
