Celem naszej kolejnej wycieczki, w której uczestniczyły 33 osoby była Bestwina do której dotarliśmy miejskim autobusem linii 56. Na przystanku Janowice Kościół powitała nas Jadzia, która barwnie i wyczerpująco przekazała nam najważniejsze fakty z historii Janowic. Mówiła m.in. o Janie Kubiku, żyjącym na tym terenie pośle do parlamentu wiedeńskiego, współpracującym z księdzem Stojałowskim. Z zawodu stolarz, był nie tylko politykiem ale także publicystą i wielkim społecznikiem – przekazał bowiem swoje grunty na budowę szkoły powszechnej.
Droga nasza wiodła przez las janowicki, pogoda nam dopisywała, świeciło zimowe słońce, w doskonałych humorach po pięciu kilometrach doszliśmy do Bestwiny. Pierwszym zwiedzanym obiektem był pałac późnoklasycystyczny z 1826 roku, zbudowany przez Karola Habsburga z Żywca. Spotkaliśmy się tam z naszym przewodnikiem panem Andrzejem Wojtyłą, który jest kustoszem miejscowego muzeum oraz, jak się dowiedzieliśmy radnym Gminy Bestwina. Pan Andrzej z wielką znajomością rzeczy opowiedział nam o historii pałacu, w szczególności o jego ostatnich mieszkańcach – Leonie Karolu Habsburgu i jego żonie Marii Klotyldzie.
Następnie przeszliśmy do kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że nie trzeba daleko wyjeżdżać, żeby ujrzeć coś unikalnego. W kościele bowiem, za ołtarzem znajdują się renesansowe płyty nagrobne właściciela Bestwiny z XVI wieku Stanisława Myszkowskiego oraz jego żony Jadwigi z Tęczyńskich. Płyty te przez wiele dziesięcioleci były zasłonięte przez Wielki Ołtarz, obecnie są po renowacji. W trakcie odnawiania są również freski w prezbiterium kościoła.
Na koniec zwiedzania miejscowości nasz przewodnik zaprosił nas do muzeum regionalnego im. ks. Zygmunta Bubaka. Zobaczyliśmy tam wozownię z dwiema kolasami oraz salę narzędzi rolniczych. Później szczelnie wypełniliśmy maleńką izbę, tzw. Józefową, gdzie na ścianach wisiały święte obrazy a pod nimi stały skrzynie w których kiedyś przechowywane były wyprawy dla panien wstępujących w związek małżeński. Z kuchni było przejście do tzw. piyknej izby, która, położona z dala od pomieszczeń dla zwierząt, pełniła funkcję specjalną. Do niej zapraszano gości, tu kładziono chorych, przechowywano odświętną odzież itp.
Ostatnim etapem naszych odwiedzin Bestwiny była restauracja „Ryszkówka”. W jej klimatycznych wnętrzach spędziliśmy czas, który dzielił nas od powrotu do Bielska. Był to moment na degustację potraw, spokojne rozmowy i planowanie następnych wycieczek.
Ogromne wyrazy uznania przekazujemy Jadzi Konarskiej, która jako mieszkanka Janowic z wielkim zaangażowaniem włączyła się w organizację tej wycieczki.
Teresa Kubik
.