Jak super znów wrócić na Główny Szlak Beskidzki i to w tak doborowym składzie!
Kto z Was był na tegorocznej wycieczce na Jałowcu lub w ubiegłym roku na Wierzbanowskiej Górze, to wie o czym piszę. Jeśli wtedy te trasy przypadły komuś do gustu, to tylko może żałować, że ominęła go niedzielna trasa na Birtalową i Zbójecką Górę. Pokonany przez nas odcinek trasy momentami bardzo przypominał tamte szlaki, nie tylko ukształtowaniem terenu, ale także rozległym widokiem na okoliczne miejscowości.
15-osobowa grupka na czele z Szymonem wystartowała z centrum Jordanowa, w którym znajduje się zabytkowy Ratusz i okazały XVIII-wieczny pomnik Jana Nepomucena. Szlak prowadził nas najpierw wzdłuż drogi obok zniszczonego budynku Zajazdu „Poczekaj”, który to wpisany jest do rejestru zabytków. Potem podążaliśmy lasem i bardzo szybko znaleźliśmy się w Wysokiej, gdzie znajduje się Cmentarz Wojenny Żołnierzy Wojska Polskiego z 1939 r. To miejsce szczególne ze względu na historię, a jego głównym elementem jest pomnik z marmurową tablicą, na której widnieją nazwiska pochowanych. Atrakcją może być wojenne działo – pamiątka tamtych dni. W tym miejscu nasz kolega Leszek odebrał z rąk Szymona legitymację członkowską PTT i zrobiliśmy sobie pierwsze zdjęcie z banerem. Po przerwie ruszyliśmy w stronę Skawy. Naszą uwagę („miastowych”) zwracały krowy pasące się na okolicznych łąkach oraz nowo wybudowane domy z zadbanymi ogrodami. Mówiliśmy między sobą jak pięknie ludzie tu mieszkają i jakie mają widoki.
Szlak z bitej asfaltowej drogi po osiągnięciu stacji PKP w Skawie zmienił się na drogę gruntową, która doprowadziła nas pod Birtalową. Trasa przebiegła w dobrym rytmie, a po sobotnim intensywnym deszczu pogoda wynagrodziła nas słońcem i mogliśmy nacieszyć oczy malowniczą panoramą. Ci, którzy tam byli, wiedzą, że przy dobrej widoczności widać Tatry, ale nam musiała wystarczyć wyobraźnia, bo nadchodzące mgły ograniczyły perspektywę.
Szlak z Birtalowej był utrudniony z powodu grząskiego, rozmokłego terenu i mocno ubrudziliśmy nasze obuwie gęstym błotem. Dobrze, że Zbójecka Góra były trawiasta i sucha. Podążaliśmy jej stokiem z szeroką panoramą widokową na okazały Luboń Wielki i Kotlinę Rabczańską. Wspomniany deszcz miał jeszcze jeden wielki plus – miłośnicy grzybów nazbierali dużo pięknych okazów, które zabrali do domów.
Niedzielną wędrówkę w dobrej pogodzie skończyliśmy pod Muzeum im. Władysława Orkana w Rabce-Zdroju, gdzie mogliśmy podbić pieczątką nasze książeczki. Stamtąd, już w strugach deszczu, ale zaopatrzeni w kolorowe peleryny pomknęliśmy do naszego busa, który spod stacji kolejowej w Rabce zabrał nas z powrotem do Bielska. Dziękujemy serdecznie Panu Arkowi za bezpieczny i bardzo szybki transport wygodnym busem, a Panu Wacławowi za czuwanie nad dokładną foto-relacją i za zapowiadany filmik z wycieczki. Czekamy z radością na kolejny odcinek GSB już w najbliższą niedzielę 🙂
Gosia K.
.