27 marca 2022 roku był pogodnym dniem. Na niebie nie widać było żadnych chmur. W zasadzie od rana leciutko muskało nas słońce. Termometry zanotowały pięć kresek powyżej zera. Kompania uczniów dzielnie zebrała się o ósmej na przystanku autobusowym „Wapienica Zapora”, na skrzyżowaniu dwóch szlaków turystycznych. Towarzyszyli nam dwaj opiekunowie – pani Kasia oraz pan Sebastian. Zakładaliśmy zdobycie Błatniej (917 m n.p.m), Klimczoka (1117 m n.p.m) i Szyndzielni (1030 m n.p.m). Cele naszej eskapady prezentowały się bardzo ambitne.
Początki bywają trudne…
Początkowo trasa nie wyglądała groźnie. Spacer po asfalcie przypominał niedzielną przechadzkę po parku. Trudności rozpoczęły się wraz z intensywnym podejściem na Błatnią. Spadające kamienie, gęste, lepiące się błoto i lód to przeszkody, jakimi musieli sprostać uczestniczy wycieczki. Na szczęście udało się pokonać przeciwności losu. W ten sposób osiągnęliśmy pierwszy zakładany cel – schronisko na Błatniej. Korzystając z ciepłego kąta i gościnności właścicieli schroniska turystycznego, znaleźliśmy tu miejsce na odpoczynek. Nieziemską panoramę Bielska-Białej i okolic widoczną ze szczytu Błatniej uwieczniliśmy na zdjęciach.
Uwaga śnieg!
Przed nami drugi etap rajdu – Klimczok, który mierzy 1117 m n.p.m. Jest to najwyższej położny punkt Bielska-Białej. Podczas wędrówki towarzyszył nam śnieg. Z tego powodu musieliśmy zachować ostrożność. Dzięki olbrzymiej wytrwałości i wysokiemu morale udało się w końcu dostać na Klimczok. Nie odnotowano strat w ludziach i sprzęcie. Pamiątkowa fotka i… kierujemy się na Szyndzielnię.
Z górki na pazurki…
W przeciwieństwie do poprzednich szczytów podejście pod Szyndzielnię nie stanowiło dla nas trudności. W samym schronisku ogrom turystów w różnym wieku. Aby zregenerować siły, zarządziliśmy odpoczynek w schronisku.
Powrót
W drodze powrotnej obraliśmy kierunek: Wapienica Zapora. Trzymaliśmy się szlaku żółtego. Śliskie stoki Szyndzielni stanowiły dla nas wyzwanie. Po krótkim spacerze zza drzew wyłoniła się Krzywa Chata oraz malowniczy krajobraz Zapory. Ostatnim etapem naszej wyprawy był beztroski spacer po asfalcie, bez śniegu i błota.
Podczas wycieczki panowała radosna atmosfera. Pogoda dopisała nam wyśmienicie. Zrealizowaliśmy cel wyprawy. Zrobiliśmy pętlę, wyruszając z Wapienicy, zdobywając Błatnią, Klimczok, Szyndzielnię i wracając pod przystanek przy Zaporze. Nasze krokomierze odnotowały fenomenalny wynik: 21 km.
Michał Kowal