27 lipca zapowiada się piękna, słoneczna pogoda. Czas zacząć wędrówkę. A gdzie tym razem? Kierunek Tatry.
Początek trasy Dolina Chochołowska. Jest to zarazem czas na podziwianie, ale także rozruszanie się przed wspinaczką na Siwą Przełęcz (1812 m n.p.m.). Słońce zaczyna już przygrzewać, pomału wspinamy się do góry, ale wyjście wynagrodzone jest pięknymi widokami. Chwila odpoczynku, nakarmienie ciała, regeneracja sił i maszerujemy dalej. Z lekkością zdobywamy Siwy Zwornik 1965 m n.p.m. i zaczynamy kolejną wymagającą wspinaczkę na docelowy szczyt Błyszcz (2159 m n.p.m.), który wznosi się ponad dolinami: Pyszniańską, Kamienistą i Gabarową. Biegnie tutaj granica polsko-słowacka. Wg strony gogle jego skaliste zbocze często błyszczy się w promieniach światła i stąd jego nazwa. Podczas wspinania się podziwiamy piękne widoki roztaczające się wokół nas. Jest co podziwiać, choćby Starorobociański Wierch lub czubki Wysokich Tatr. Cudownie. Po zdobyciu szczytu, czeka na nas niespodzianka. Zdobywamy najwyższy szczyt Tatr Zachodnich, czyli Bystrą (2248 m n.p.m.), która w całości leży po stronie słowackiej i jest do niej z ostatniego naszego szczytu około 15 min drogi.
Szczęśliwi, zmachani, zadowoleni kierujemy się w kierunku szczytu Ornak (1854 m n.p.m.). Skalisty szczyt ostro prowadzi nas w dół między kosodrzewiną do Hali Ornak. Widok schroniska cieszy jak nigdy, bo każdy już mocno zmęczony i spragniony odpoczynku.
Ostatni etap wędrówki piękną Dolina Kościelisko jest już zamknięciem naszej długiej, ale pięknej wycieczki. W Kirach czeka na nas autokar. Hurra.
Góry uczą nas pokory, a Ty ufasz, że grupa z którą wędrujesz będzie dla Ciebie wsparciem. Doda Ci otuchy, kiedy sił chwilowo braknie, bo nieważne czy młody czy starszy czy sprawny byłeś rano, tam bywa różnie. Dziękujemy przewodnikowi za sprawne prowadzenie wycieczki, a całej grupie za wysiłek i trud. Wycieczka trudna, ale piękna.
Urszula Lach