Gospodarstwo Agroturystyczne Ekokrasnoludki w Gorzeszowie już po raz drugi stało się miejscem naszego noclegu w trakcie wędrówek po Sudetach. I tym razem nie zobaczyliśmy skalnych formacji, od których to miejsce wzięło swoją nazwę. Być może dlatego, że jeszcze tu wrócimy 🙂
W miniony weekend urządziliśmy sobie podwójne świętowanie z okazji urodzin moich i Kingi. Udało się nam w końcu po raz pierwszy zakończyć pierwszy dzień „górski” ogniskiem, które planowaliśmy już od dawna. Nim jednak do tego doszło …
Na pierwszy ogień poszła Borowa, którą odwiedziliśmy idąc z Jedliny-Zdroju. Trzeba przyznać, że na szczycie nic szczególnego się nie znajduje; drewniany drąg wkopany w ziemię z papierową kartką informującą o wysokości. Zdecydowanie lepiej przedstawia się atrakcyjność Chełmca, na który weszliśmy kilka godzin później idąc z miasta Borguszów-Gorce. Tu, na wierzchołku, znajduje się wieża widokowa, a także 45-metrowy krzyż nocą oświetlany przez reflektory. Oba szczyty należą raczej do niskich, niespełna tysięcznych wzniesień, a ich zdobycie nie zajęło nam łącznie więcej niż pięć godzin.
Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Zamku Książ w Wałbrzychu. Oprowadzani przez pół godziny mogliśmy poznać historię zamku i obejrzeć jego barokową część. Następnie, już sami, zobaczyliśmy zewnętrzne ogrody i fontanny. Kolejnym punktem na trasie było Arboretum w Lądku-Zdroju, a w samym uzdrowisku zatrzymaliśmy się na obiad. Z kurortu pojechaliśmy w stronę domu, odwiedzając jeszcze po drodze malowniczy Zamek w Mosznej.
Zapraszam do galerii, która opowie znacznie więcej 🙂
Robal
.