Złota, polska jesień w całej krasie oraz możliwość spotkania na szlaku z kolegami z sekcji turystycznej TJ Slavoj Czeski Cieszyn sprawiła, że wybraliśmy w położoną po czeskiej stronie część Beskidu Śląskiego. Samochodem dojechaliśmy do miejscowości Nawsie, skąd podążając za żółtymi znakami ruszyliśmy w stronę szczytu Filipki. Pomimo, że część szlaku biegła drogą asfaltową, nie przeszkadzało nam, bo w dobrym towarzystwie nawet takie „atrakcje” nie są straszne.
Po niespełna półtoragodzinnym marszu dotarliśmy do schroniska pod Filipką, będącego celem naszej wycieczki – stąd już tylko rzut beretem położony w grzbiecie granicznym na Stożek. Nie zabawiliśmy tam długo, wszak niektórzy spieszyli się na ślub naszego oddziałowego kolegi – Tomka Węgrzyna i pożegnawszy się z czeskimi turystami powróciliśmy tym samym szlakiem do samochodu. Nasi znajomi z Czeskiego Cieszyna zabawili w schronisku nieco dłużej, po czym zeszli szlakiem do Gródka.
SB
.