Trzeba przyznać, że wtorkowe spotkania w salce BKA i PTT w Bielsku-Białej przy ul. 3 Maja, zwane czasem „slajdowiskami” doskonale uczą geografii Polski i świata. Dzisiejszy temat pt. „Góry Szkocji” opracowany i zaprezentowany przez Jana Nogasia też do takich lekcji należał.
Przyznaję szczerze, że wielu z nas jeszcze przed prelekcją niewiele mogłoby powiedzieć o Szkocji. Słowo „niewiele” dotyczy raczej skojarzeń: drużyna piłkarska (z którą tak walczyliśmy o wyjście z grupy), szkocka wisky (znana i ceniona na całym świecie), szkocka kratka i kobza… Tylko tyle, czyli… mało! Tymczasem właśnie na tej prelekcji dowiedzieliśmy się o Szkocji znacznie więcej, a prezentacja obrazów uzupełniła nasze wyobrażenie o tym, jak się okazało, ciekawym kraju.
Na początku prelekcji, tak dla porządku, Jan Nogaś przekazał nam podstawowe informacje o Szkocji. To wprowadzenie do tematu było bardzo cenne. Szkocja jest częścią Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Pn Irlandii (Anglia, Walia, Szkocja, Irlandia Północna, Wyspy Normandzkie i Wyspa Man oraz terytoria zależne). Zajmuje północną część wyspy Wielkiej Brytanii oraz Hebrydy, Orkady i Szetlandy. Na południu graniczy z Anglią.
Ma swoją flagę narodową (biały krzyż św. Andrzeja na niebieskim tle) i swojego patrona – św. Andrzeja, ma też swój pieniądz – szkocki funt (który jest ich pieniądzem lokalnym, raczej niewymienialnym gdzie indziej), ma swój parlament (który może decydować m.in. o służbie zdrowia i oświacie, może regulować podatki; nie ma on jednak wpływu na politykę zagraniczną i wewnętrzną Wielkiej Brytanii).
Turystę zainteresują tu liczne zabytki, sporo różnych atrakcji, przyroda i piękne krajobrazy. Atrakcją Szkocji są liczne zamki, a wśród nich górujący nad stolicą zamek w Edynburgu, a także zamek w miejscowości Easter Balmoral , który jest letnią rezydencją rodziny królewskiej.
Szkocja jest idealnym miejscem dla tych, którzy kochają nie tylko architekturę, historię, przyrodę, ale i piesze wędrówki. Bogactwo przyrody to: góry, skały, torfowiska, krótkie, zasobne w wodę rzeki i liczne, malownicze jeziora tektoniczne itd. Nic dziwnego, że jest ono chronione w licznych parkach narodowych i lokalnych.
Jan Nogaś był w Szkocji turystycznie w sierpniu br. Zwiedził wszystko to, co było najważniejsze po drodze jadąc w kierunku gór i na co tylko mu pozwalał czas. Był w stolicy, czyli w Edynburgu i w wielu innych miejscach. Nie sposób wszystkie je tu wymienić i opisać.
Ale oprócz zwiedzania, jako człowieka gór i przewodnika po górach, ciągnęło go w szkockie góry! My też, tak jak i on byliśmy ciekawi, jak one wyglądają, i właśnie ta ciekawość przyciągnęła nas na tę prelekcję. Zaspokoiły ją liczne zdjęcia i żywy komentarz do nich. Przy pomocy Jana Nogasia odrobiliśmy dzisiaj świetną lekcję geografii.
W internetowej Wikipedii przeczytamy: „Krajobraz w przeważającej części wyżynny i górski. Klimat umiarkowanie ciepły, wybitnie morski. Stolicą Szkocji jest Edynburg, a największym miastem Glasgow. Na północy Szkocji Góry Kaledońskie i Grampiany, na południu Wyżyna Południowoszkocka. W centrum niewielka Nizina Środkowoszkocka skupiająca większą część ludności”.
W najpopularniejszym szkockim parku narodowym w Cairngorms National Park można zobaczyć cztery z pięciu najwyższych szczytów Szkocji i jednocześnie Wielkiej Brytanii, wśród nich ten najwyższy – Ben Nevis.
Góry pokazane na ekranie były inne niż nasze: zielone i jakby gołe, przeplatane drobnymi skałami, trochę przepaściste, nie widać było tam lasów, a jeśli już coś rosło, to jakieś niewielkie krzaki lub drzewka. Najwyższy szczyt Szkocji Ben Nevis ma 1344 m n.p.m. Ktoś powie: cóż to takiego, przecież to wysokość naszej Lipowskiej! O nie, nie! Ta wysokość mierzona znad poziomu morza jest wystarczająca, aby idąc na szczyt tej góry dobrze się zmęczyć.
Oznaczenia szlaków są tam zupełnie inne aniżeli u nas. Początek szlaku to jakiś kierunkowskaz, na którym napisane jest, że można dojść tam i tam, i… to wszystko! A czy tam się dojdzie, to jest już inna sprawa, bo po drodze różne dodatkowe ścieżki mogłyby być mylące.
Nasi turyści z Janem Nogasiem doszli licznymi zakosami na ten najwyższy szczyt Szkocji. Im bliżej byli szczytu, tym mniej było widać, a gdy byli już na szczycie, to nic nie było widać! Wszędobylska mgła owiała właśnie ten szczyt i wszystko naokoło. Szkoda! Może uda się coś z tej góry zobaczyć innym razem? Słaba to pociecha, bo mgły i deszcze „lubią” tamte strony. Przy takiej pogodzie i takim oznakowaniu ścieżki nie trudno pobłądzić. Dobrze, że Szkoci „oznakowali” chociaż górny odcinek szlaku kamiennymi kopczykami.
W tych górach porośniętych trawą widoczne były pojedyncze kwiaty, błędnie utożsamiane z ostem. To połoch pospolity – symboliczny kwiat Szkocji. Innych kwitnących roślin o tej porze roku (w środku lata!) na zdjęciach nie było. Później zakwitną tam tylko wrzosy.
Jak mi podpowiedział prelegent i przewodnik: „warto w tym opisie wspomnieć o mieście Fort William, centrum turystycznym pod Ben Nevis i o uważanej za jedną z najpiękniejszych w Wielkiej Brytanii dolinie Coe, „raju” dla turystów i wspinaczy z legendarną, trzystuletnią gospodą Clachaig, miejscem spotkań ludzi gór wszelkiej „maści””.
Sierpniowe słońce dobrze schowało się za chmurami i nie podarowało naszym turystom ani jednego promyka słońca. Czyżby dlatego mówi się, że Szkoci to smutny naród? Nie smućmy się jednak razem z nimi, bo Szkocja to piękny i ciekawy kraj leżący na „Wyspach” pomiędzy Morzem Północnym a Oceanem Atlantyckim.
CS
.