Tym razem celem naszej wycieczki była trzywierzchołkowa góra Grojec, która wznosi się nad Żywcem. Pierwotnie na miejsce wyjścia na szlak mieliśmy dojechać autobusem miejskim ale zmieniliśmy zamiar i przeszliśmy przez miasto na piechotę. Byliśmy zresztą ciekawi jak wygląda park koło zamku po niedawnej wichurze. To co zobaczyliśmy było wręcz przerażające. Część drzew została dosłownie skoszona, poniszczone ogrodzenia i ławki. To wielka strata, gdyż wśród wiatrołomów znalazły się pomniki przyrody.
Na górę wychodziliśmy wygodną drogą za amfiteatrem. Zaświeciło nam słońce choć dzień był chłodny. Po niedługim czasie weszliśmy na Średni Grojec, który jest znakomitym punktem widokowym. Wokół góry, jak okiem sięgnąć – Beskid Mały, Śląski i Żywiecki. Wszystko to oglądaliśmy spod krzyża, który został tu ustawiony na pamiątkę pobytu papieża Jana Pawła II w roku 1995. Z daleka było już widać stację przekaźnikową na szczycie Grojca.
Jeszcze błotnista droga, bardzo strome podejście i jesteśmy na szczycie na wysokości 612 m n.p.m. Ci, którzy jeszcze tędy nie szli nie byli świadomi co ich dalej czeka. Nie wiadomo dlaczego szlak został poprowadzony bardzo stromą ścieżką, która o tej porze roku była błotnistą ślizgawką. Prawie każdy z nas miał w związku z tym jakąś błotną przygodę. Paradoksalnie wszyscy byli zadowoleni, a jedna z koleżanek wręcz zachwycona. Czyli: im trudniej tym lepiej.
Dalsze zejście już nie nastręczało nam problemów. Szlak doprowadził nas do samego Browaru Żywieckiego, w którym wesoło zakończyliśmy naszą kolejną wycieczkę.
Teresa Kubik
.