„110 lat na jednej linie… czyli o tym, jak weszliśmy w pierwszy związek (alpinistyczny) i co było dalej …”. Tak rozpoczęła się druga część wernisażu, czyli pokaz zdjęć przygotowanych specjalnie z okazji jubileuszu Polskiego Związku Alpinizmu. Zacznijmy jednak od początku.
Bielsko-Biała jest kolejnym miastem w Polsce, do którego zawitała jubileuszowa wystawa PZA. Na tę okoliczność licznie przybyli miłośnicy gór, członkowie i sympatycy Bielskiego Klubu Alpinistycznego i Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.
Wystawę stanowiły fotografie Bogdana Jankowskiego, który niestety nie mógł być dzisiaj razem z nami, a szkoda, bo jego obecność jeszcze bardziej uświetniłaby ten niezwykle interesujący wieczór poświęcony górom, ludziom gór, a przede wszystkim historii polskiego alpinizmu.
Na jednej z zaprezentowanych fotografii przeczytaliśmy: „W 2013 roku mija 110 lat od powołania do życia Sekcji Turystycznej Towarzystwa Tatrzańskiego, uznawanej za pierwszą organizację alpinistyczną w Polsce. Z Sekcji, po kilku zmianach nazw i statutów, wyłonił się Klub Wysokogórski, przekształcony w 1974 roku, decyzją władz państwowych, w Polski Związek Alpinizmu. W roku 2014 przypada 40. rocznica utworzenia PZA”.
Dyrektor Książnicy Beskidzkiej i Jan Weigel uroczyście otworzyli wystawę, a tradycyjny dźwięk dzwonka (zbyrcoka) oznajmił wszystkim obecnym, że czas zapoznać się z fotografiami Bogdana Jankowskiego. Po wystawie oprowadził nas Jan Weigel.
Autor zdjęć, Bogdan Jankowski (ur. w 1938 r.) jest taternikiem, alpinistą, instruktorem alpinizmu i zamiłowanym fotografem. Wspina się od 1959 r. Uczestniczył w latach 1969 – 2003 w licznych wyprawach w najwyższe góry świata, gdzie zajmował się też łącznością radiową. Mieliśmy szczęście poznać go wcześniej, dokładnie było to 5 grudnia 2006 r. Pokazał nam wtedy tu, w Książnicy „góry… dalekie i bliskie”. Dzisiaj obejrzeliśmy kolejne jego dzieło, czyli fotografie Himalajów i Karakorum z wielkimi postaciami polskiego alpinizmu.
Bogdana Jankowskiego znamy również z książek opisujących wielkie, historyczne wyprawy pod kierownictwem Andrzeja Zawady: w 1971 roku na Kunyang Chhish (7852 m n.p.m), czy w 1980 roku na Mount Everest (8848 m n.p.m) zimową porą.
Wystawę obejrzeliśmy z wielką uwagą, bo to przecież niezwykła wystawa fotograficzna połączona z dźwiękowymi autentycznymi nagraniami rozmów, odgłosów karawany itd., które razem wzięte robiły takie wrażenie, jakbyśmy też teraz tam byli.
Każdą z fotografii Bogdana Jankowskiego można by zaopatrzyć w ten sam dodatkowy opis, jednakowy dla wszystkich fotografii: „wspaniały świat gór wysokich” (skąd my go znamy?). Patrząc zaś na zdjęcia alpinistów, którzy zrobili tak wiele dla polskiego alpinizmu, można by też dopowiedzieć wszystkim im jednakowo: chwała za to, czego dokonaliście!
Druga część wernisażu była dla nas prawdziwą, historyczną ucztą. Jan Weigel zaprezentował zdjęcia najważniejszych postaci związanych z polskim alpinizmem od początku do czasów współczesnych. Zdjęcia z archiwum „Taternika”, Józefa Nyki i wielu innych autorów, specjalnie były przygotowane dla uczczenia tych rocznic, o których była wcześniej mowa.
Wymienię pierwszą osobę, od której zaczyna się liczyć piękna karta alpinizmu w Polsce. Jest nią Antoni Malczewski. To właśnie on 4 sierpnia 1818 r. stanął na wierzchołku Mont Blanc, i to nie jako alpinista, ale jako turysta, był bowiem poetą, humanistą, przyszłym autorem powieści poetyckiej „Maria”. Dopisać też trzeba, że było to pierwsze polskie wejście na Mont Blanc (a dwunaste w ogóle). Jeśli nie liczyć miejscowych przewodników i tragarzy, Antoni Malczewski był ósmym turystą na szczycie tej góry. Gdyby wymienić w tym miejscu wszystkie przedstawione dzisiaj postaci, lista byłaby bardzo długa. O każdej z nich – z konieczności – usłyszeliśmy kilka zdań, czyli tak naprawdę tylko to, co było najważniejsze w ich alpinistycznych dokonaniach dla Polski i dla historii.
Na jednym z zaprezentowanych zdjęć rozpoznaliśmy naszego niedawnego dostojnego Jubilata, Kazia Opyrchała, który siedząc dzisiaj w pierwszym rzędzie razem z nami też przyglądał się tym wszystkim postaciom. O wielu z nich, zwłaszcza pokazanych w końcowej części tej prezentacji dodatkowo, wielokrotnie usłyszeliśmy takie słowa: „był wśród nas”, albo „też był”, albo „spotkaliśmy się z nim…”.
Pamiętam i pamiętamy ich, wszak jakże chętnie uczestniczyliśmy w tychże spotkaniach, które od ponad dwudziestu lat odbywają się tu w Książnicy dzięki staraniom Jana Weigla. Dla nas jest to też piękny kawałek historii, można by rzec, naszej historii. Dzisiejsze spotkanie również!
Janku, pięknie dziękujemy!
CS
.