Jałowiec (Beskid Żywiecki) – wycieczka górska – 6 stycznia 2021 r.

W czasie obostrzeń, jak wielu turystów i w ten weekend ruszyliśmy indywidualnie na górskie szlaki. Tym razem nasz wybór (i nie tylko nasz) padł na Jałowiec. Choć pogoda nie zapowiadała się słonecznie to na szlaku spotkaliśmy wielu turystów indywidualnych. Mijaliśmy biegaczy, turystów z większymi plecakami, rodziny z dziećmi i tych poszukujących odpowiedniego terenu do zjazdu na sankach czy na innym ekwipunku przeznaczonym do zimowych szaleństw. Śniegu niestety nie było dużo. Szlaki natomiast przetarte, ale miejscami niebezpiecznie oblodzone.
W drodze na Jałowiec, zboczyliśmy nieco z trasy, żeby zaglądnąć do  Chaty na Adamach, gdzie studenci przywitali nas pyszną i gorącą kawusią na wynos, a miejscowe koty ogrzewały kolana naszemu koledze mrucząc z zadowoleniem. Dalej ruszyliśmy szlakiem chatkowym, żeby dołączyć do szlaku na Jałowiec. Wzmocnieni kawą i maszkietem mieliśmy wystarczająco dużo siły, żeby pokonać bardzo strome podejście. Po drodze mięliśmy jeszcze nieco widoków na Beskid Śląski i Mały, ale po dotarciu na szczyt całą panoramę zasnuły gęste, ciemne chmury i zaczął padać lekko śnieg.
Na zejściu zrobiliśmy jeszcze krótki postój w prywatnym schronisku W Murowanej Piwnicy, a potem przy przy Klasztorze Sióstr Zmartwychwstanek w Stryszawie na zdjęcia.
Pętelka na Jałowiec ze Stryszawy była miłym urozmaiceniem naszych dotychczasowych indywidualnych wyjazdów. Aż cztery osoby z naszej piątki nie miały okazji wędrować jeszcze Pasmem Jałowieckim. Serdecznie polecam, zwłaszcza w pogodne dni.

Martyna Ptaszek – Pabian
.

spotkanie na szczycie Jałowca

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii kronika - 2021. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.