Na starcie kolejnej wycieczki dla seniorów pojawiło się 22 uczestników. Pociągiem dotarliśmy do Żywca, aby po dość długim, ale owocnym oczekiwaniu wsiąść do miejskiego autobusu, który dowiózł nas do Oczkowa. Stąd wyruszyliśmy na szlak, który początkowo mozolnie piął się drogą asfaltową pod górę. Kiedy podejście się skończyło, ukazała nam się piękna panorama Beskidu Żywieckiego. Widoczność była dobra, pogoda znakomita, więc ruszyliśmy na górski szlak. Droga wiodła niezbyt stromo w górę, w momencie jak zaczęliśmy trawersować Jaworzynę, napotkaliśmy ścięte, przygotowywane do zwózki buki, które zachęciły nas do przerwy konsumpcyjnej.
W pewnym momencie szlak niespodziewanie skręcił w lewo i po kilkuminutowym, bardzo łagodnym podejściu osiągnęliśmy szczyt Jaworzyny (864 m n.p.m.). Tu kolejny odpoczynek i sesja zdjęciowa z banerami. Tutaj też wyjaśniło się dlaczego szlak Habsburgów akurat zaczyna się w Oczkowie. Otóż, w dniu 18 stycznia 1912 roku arcyksiężna Maria Teresa Habsburg wraz z rodziną uczestniczyła w rejonie Oczkowa w zjeździe bobslejami. Jej sanki z całym impetem uderzyły w słup transformatora w wyniku czego doznała dotkliwych obrażeń głowy. Małżonek arcyksiężnej Karol Stefan sprowadził z Wiednia znanego lekarza neurochirurga, Antona von Eiselsberga, który operował ofiarę wypadku w obszernej zamkowej łazience. Przekazy historyczne podają, że operacja zakończyła się sukcesem. Na pamiątkę tego wydarzenia dzieci arcyksiężnej ufundowały kapliczkę, która znajduje się niedaleko kościoła w Oczkowie.
Pora na drogę powrotną. Po prawej stronie, spoza drzew, prześwituje widok na elektrownię szczytowo-pompową na Żarze. My kierujemy się w stronę Kościelca, a potem Starego Gronia. Szlak prowadzi stromo w dół po kamienistej drodze. Trud ten po pewnym czasie wynagradza nam wyjście na rozsłonecznione łąki nad Oczkowem, pełne śpiewu ptaków i pachnące wiosennymi ziołami. W końcu docieramy do kościoła w Oczkowie nieopodal którego znajduje się przystanek autobusowy. Jesteśmy trochę zmęczeni, ale zadowoleni. Poznaliśmy nowe miejsca, mogliśmy sobie spokojnie porozmawiać i nacieszyć oczy pięknymi widokami.
Ostatnim etapem naszej podróży był przejazd z Żywca do Bielska-Białej klimatyzowanym pociągiem Kolei Śląskich.
Teresa Kubik