Po raz kolejny lokal bielskiego Oddziału PTT „pękał w szwach” gromadząc na prelekcji prawie 30 osób. Tym razem wysłuchaliśmy barwnej opowieści Grzegorza Holerka, ilustrowanej przepięknymi zdjęciami Pawła Mszycy, z Gór Skalistych w Kanadzie. Wykorzystując cenową okazję na tanie przeloty do Kanady, w lipcu 2015 roku, piątka przyjaciół wybrała na trekking w Górach Skalistych. Do Kanady Polacy nie potrzebują wiz, aktualnie wystarczy dokument eTA!
Po długim locie z przesiadkami w Wiedniu, Paryżu (do potężnego Airbus-a) i Montrealu podróżnicy docierają do Edmonton, milionowej stolicy prowincji Alberta w zachodniej Kanadzie. Tutaj wypożyczają prawie nowego Jeepa Grand Cherokee i wyruszają w kilkunastodniowy tour po parkach narodowych Gór Skalistych. Rozpoczynają od Parku Narodowego Jasper podziwiając m.in. Kanion Maligne. Wędrując po Lodowcu Columbia zdobywają kilka okolicznych szczytów. Grzegorz uskuteczniał widowiskowe zjazdy na krótkich nartach, określonych jako „kabaretowe”. Pogoda jest przepiękna i wędrowcy muszą chronić odkryte części ciała, zwłaszcza nosy, przed palącym słońcem. Będąc w parku Jasper, trudno nie zahaczyć o Wodospad Takakkaw o wysokości 380 m, gdzie najwyższy bezpośredni spadek wody sięga 260 m. Wodospad ten znajduje się w Parku Narodowym Yoko, leżącym już w prowincji Kolumbia Brytyjska. Następnie zostaliśmy zaproszeni do Parku Narodowego Banff z jego pięknymi górami, lodowcami i jeziorami. Zdjęcia z nad jeziora Moraine pokazywały krajobrazy „jak z bajki”. Ostatnim był Park Narodowy Waterton Lakes leżący na granicy ze Stanami Zjednoczonymi.
Oglądając przepiękne krajobrazy trudno się dziwić, że wszystkie wymienione parki zostały wpisane na Światową Listę Dziedzictwa UNESCO. Wyprawa była bardzo intensywna, zarówno jeżeli chodzi o wędrówki piesze, jak i czas spędzony w Jeepie. Grzegorz określił ilość przejechanych kilometrów na ponad sześć tysięcy.
W odczuciu uczestników wyprawy pewnym niedosytem była stosunkowo mała ilość napotkanych zwierząt. Liczyli szczególnie na zobaczenie niedźwiedzia, czego jednak nie doświadczyli. Pewną rekompensatą była obserwacja kozłów górskich baraszkujących na lodowcu. Jest to gatunek endemiczny występujący wyłącznie w Ameryce Północnej.
Niestety wszystko co piękne kiedyś się kończy i trzeba było wrócić do kraju. Podróż powrotna miała pewne zawirowania, ale wszystko skończyło się szczęśliwe, a bagaże rozwoził do domów uczestników kurier, w czwartym dniu po przylocie.
AZ
.